To jest kwestia wiary. Uważam, że SLD ma przed sobą przyszłość. Podczas kampanii, którą prowadziłem na Mazowszu, poznałem struktury terenowe i wiem, że gdyby inne partie lewicowe bądź uważające się za takie miały tylu ludzi do pracy, to byłyby bardzo zadowolone. Dlatego ci wszyscy, którzy chcieli, żeby partia została pogrzebana lub połączyła się z Ruchem Palikota, po prostu źle myślą.
Katarzyna Piekarska, pana rywalka na Mazowszu, mówi publicznie, że jest pan cynikiem, bo ona opowiadała, ludziom, że muszą pracować na sukces, a pan o tych radach nadzorczych.
Ja też mówiłem, co chcę zrobić ma Mazowszu, i to się ludziom spodobało. A jeżeli chodzi o rady nadzorcze, to przecież nie obiecywałem posad, bo ich nie mam. Chcę po prostu wiedzieć, jakim zasobem kadrowym dysponuje organizacja, którą kieruję. Ilu mamy ekonomistów, ilu twórców, a ile osób z rozmaitymi uprawnieniami, również do zasiadania w radach nadzorczych. Każdy lider powinien to wiedzieć, jeżeli chce poprowadzić partię do zwycięstwa.
Część obserwatorów sceny politycznej sądzi, że SLD to partia gasnąca, a Ruch Palikota – wschodząca.