"Squadra Azzurra" dotarła do Wieliczki - gdzie mieszka w trakcie turnieju - dopiero o godz. 2.30 w nocy z czwartku na piątek, a mimo to pod hotelem czekała na nich grupa ok. 200 fanów. Piłkarze ograniczyli się tylko do pomachania im z autobusu. Po wyjściu z niego szybko weszli do środka hotelu.
Po przywitaniu piłkarze poszli do łóżek, a selekcjoner reprezentacji Cesare Prandelli z innymi członkami sztabu trenerskiego wyszedł z hotelu. Poszedł na tradycją już pielgrzymkę. Po awansie do ćwierćfinału udał się w nocy do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Gdy jego zespół dostał się do półfinału był w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach. Tym razem udał się do Sanktuarium Najświętszej Rodziny w Krakowie-Bieżanowie.
- Uważam, że warto było przygotować im takie przyjęcie z naszej strony. Na twarzach piłkarzy zauważyłem radość z tego co tu zastali. Usłyszeli, że Wieliczka jest włoska - powiedział burmistrz miasta Artur Kozioł.
W sobotę żegnają się z Wieliczką
Figurkę skarbnika z soli otrzymają piłkarze Włoch, gdy będą wyjeżdżać z Wieliczki na finałowe spotkanie mistrzostw Europy do Kijowa.
- Chcemy zorganizować pożegnanie z nimi z udziałem mieszkańców miasta w Centrum Kibicowania "Solne Miasto". Ze względu na późny powrót Włochów z Warszawy rozmowy w tej sprawie jeszcze trwają, ale myślimy, że impreza dojdzie do skutku - powiedział rzeczniczka Urzędu Miasta i Gminy Wieliczki Magdalena Golonka. Uroczystość miałaby się odbyć w sobotni poranek.