SLD bardziej potrzebni są radni niż europosłowie

Tusk chętnie zmieniłby ordynację wyborczą, żeby wyekspediować do Brukseli ułomną część swojego rządu – mówi Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący mazowieckiego SLD

Publikacja: 09.11.2012 19:30

Włodzimierz Czarzasty

Włodzimierz Czarzasty

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska MS Magda Starowieyska

W grudniu minie rok odkąd Leszek Miller przejął władzę w SLD, a wasze notowania ani drgną. Dlaczego?

W grudniu Miller przejął klub parlamentarny, a na partię ma wpływ realnie od maja. I do tego czasu dzięki osobistej pozycji i charyzmie udało mu się ustabilizować partię, uporządkować zarządzanie i wyprowadzić Sojusz na trzecie miejsce w sondażach, a przypominam, że po wyborach spadliśmy na piąte miejsce. Poza tym z Sojuszu przestali odchodzić ludzie, a nawet uaktywnili się ci, którzy przed laty zawiesili członkostwo.

Ale ciągle nic z tego nie wynika dla waszej popularności wśród wyborców.

Powoli. Jeżeli po tych wszystkich działaniach w przyszłym roku, powiedzmy w maju, nasze notowania nadal będą stały w miejscu to powiem, że mamy problem. Ale dzisiaj mówię dajcie nam szansę. Leszek po exspose Donalda Tuska powiedział do wszystkich, którzy przenieśli swoje sympatie z SLD na Platformę – wracajcie do domu. Zobaczymy jak to będzie. Poza tym trzeba też mieć na względzie, że scena polityczna dzięki wzajemnemu kanibalizmowi PIS-u i PO się zabetonowała.

Nie jest to odkrywcze stwierdzenie.

Ale prawdziwe. Na dodatek publikacja w „Rzeczpospolitej" o trotylu we wraku tupolewa jeszcze dolała tego betonu, bo błyskawicznie wróciliśmy do układu, który wcześniej zaczął powoli się łamać, że PO jest jedyną partią, która może powstrzymać szalonego Jarosława Kaczyńskiego przed przejęciem władzy.

To Janusz Palikot też chyba betonuje scenę opowiadając, że wyprawa Lecha Kaczyńskiego była pijacka, a Jarosławowi Kaczyńskiemu należy się więzienie za słowa o katastrofie smoleńskiej.

Wypowiedź Pana Palikota, że wyprawa Pana Kaczyńskiego była pijacka jest równa wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, że pasażerowie samolotu do Smoleńska zostali zamordowani. Janusz wart Jarosława. Tak czy inaczej ludzie w czasach kryzysu wolą, żeby rządziła nimi zła i leniwa partia prawicowa, niż bardzo zła i szalona partia prawicowa.

Dlaczego ludzie nie chcą, żeby rządziła nimi przewidywalna partia lewicowa? Wydaje się, że w czasach kryzysu tego powinni chcieć.

Platforma ma sporo szczęścia. Dzięki pieniądzom z UE, udało się czasowo odsunąć od nas ten kryzys. Bo te środki, mimo że wydawane stosunkowo marnie,  mało efektywnie, a bardzo efektownie, to jednak zostały wtłoczone w Polskę. Ale teraz w firmach już zaczyna brakować środków obrotowych, coraz trudniej wziąć kredyt, coraz więcej młodych ludzi nie znajduje pracy. Stoimy u progu kryzysu. A wszystkie programy zaradcze zaproponowane przez PO, np. dłuższe urlopy macierzyńskie, to są nasze pomysły z czym SLD nie może się przebić do mediów i społeczeństwa.

Mnie to nie dziwi, bo gdy AWS wydłużyła urlopy macierzyńskie, to Leszek Miller, gdy doszedł do władzy natychmiast je skrócił więc wasze propozycje w tym zakresie są mało wiarygodne.

Swojego czasu popełniliśmy tyle błędów, że musieliśmy za nie dostać po nosie i tak się stało. Oczywiście zasadne jest pytanie: jeżeli poszliśmy na dno i się od niego odbiliśmy, to  czy ludzie uwierzą, że grupa, która pozostała w ramach SLD jest w stanie zrobić to,co teraz deklaruje czy nie.

A uwierzą?

Zobaczymy. W terenie ludzie mają coraz większą wiarę, że Sojusz się odrodzi. Na spotkania na Mazowszu przychodzi od 50 do 150 osób prawie w każdym powiecie. A tam gdzie tylu nie ma to jest wynikiem braku pracy z wyborcami.  Ale to się zmieni.

Nie dodaje wam wiarygodności fakt, że Dariusz Joński, rzecznik lewicowej partii opowiada androny o minister Joannie Musze.

To był zły tekst, za który on przeprosił dziesięć razy. Co może więcej zrobić.

Podobno był pan za zmianą rzecznika.

To nie tak. Na radzie Mazowsza w obecności Leszka Millera i 150 innych osób powiedziałem: panie przewodniczący serdecznie prosimy żeby pan przemyślał sprawę. Bo to jest tak, że wielu ludzi pracuje ciężko na wizerunek partii, po czym wszystko tracimy przez jedną głupotę.

Czyli jednak opowiedział się pan za jego dowołaniem.

Zasugerowałem żartem, że byłoby lepiej, żeby nasz rzecznik się nie odzywał. Życzę mu, żeby więcej głupstw nie popełniał, i zamykam temat.

Dużo się mówi w Sojuszu o wyborach do Europarlamentu. Spotkałam się z opiniami, że wielu polityków sądzi, iż to będzie ostatni pociąg, na który koniecznie trzeba się załapać i trochę finansowo odkuć.

Ja do nich nie należę. Zostaję w krajowym pociągu. Zresztą trudno dyskutować o listach do Europarlamentu skoro nie wiadomo jaka będzie ordynacja. Sam słyszałem opinie, że Donald Tusk chętnie by ją zmienił, żeby wyekspediować do Brukseli ułomną część swojego rządu.

W poprzedniej kadencji też takie plotki krążyły, a jednak nic podobnego się nie stało.

Mówię co słyszałem. Ale chcę zaznaczyć, że ja uważam, że przede wszystkim trzeba się zająć wyborami samorządowymi.

Te do europarlamentu będą kilka miesięcy wcześniej.

Tak ale wolę, żeby SLD odbudował się w samorządach gminnych, powiatowych i wojewódzkich, niż dyskutował ilu będziemy mieć posłów w Brukseli. Szanuję wszystkich europarlamentarzystów ale wolę poświęcać czas na przygotowanie partii do wyborów, które bezpośrednio mają wpływ na życie wyborców. Na szczęście na Mazowszu nie mamy problemu z kandydatami do Brukseli. Mamy jednego deputowanego, Wojciecha Olejniczaka i jesteśmy zadowoleni z jego pracy. A gdy przyjdzie czas układania tych list, to wszystko zostanie załatwianie w sposób absolutnie transparentny, bez cudowania typu: rano człowiek jest na pierwszym miejscu, w południe w środku listy, a wieczorem w ogóle go nie ma.

Nie niepokoją Pana spekulacje, że może powstać konkurencyjna lista lewicy do PE pod patronatem Aleksandra Kwaśniewskiego?

Nie, bo wierzę w rozsądek ludzi lewicy. Zresztą listy SLD są otwarte. A tuzy Sojuszu, którzy zawdzięczają elektoratowi i partii to, że byli prezydentami i premierami, znają się z nami i wiedzą, że nosiliśmy im ulotki i głosowaliśmy na nich, powinni wiedzieć gdzie jest ich miejsce. I sądzę, że wiedzą.

A jest szansa na porozumienie między wami, a Ruchem Palikota w sprawie wspólnej listy wyborczej?

SLD należy do międzynarodówki socjalistycznej. Palikot zaprosił na swój kongres szefa europejskich liberałów. I w tym momencie jest to zły początek dyskusji. Przecież te międzynarodówki mają inne cele.  Jeżeli Palikot zdecyduje, że chce być socjalistą, to niech to powie i na przykład poprze podwyższenie pensji minimalnej do połowy średniej krajowej. Wtedy możemy rozmawiać.

A co będzie z ludźmi od Palikota, którzy są lewicowi? Nie rozmawiacie z nimi?

Ja takich rozmów nie prowadzę, bo nie uznaję przeciągania ludzi z jednej partii do drugiej. Poza tym nie wszyscy, którzy mają lewicowe poglądy muszą być w Sojuszu.

Ale chyba byłoby miło?

Czy ja wiem. Partia musi współpracować z rozmaitymi środowiskami, organizacjami społecznymi w rozwiązywaniu rozmaitych problemów. Czy każdemu mamy mówić zapiszcie się do SLD? Absolutnie nie. Nie da się jedną partią rozwiązać wszystkich problemów w Polsce.

Gdy mieliście 120 tys. członków i 42 proc. poparcia to nie narzekaliście.

Mieliśmy też 40 partnerów społecznych, traktowanych podmiotowo. Wiem to, bo sam jako szef Stowarzyszenia Ordynacka byłem jednym z nich. Oczywiście jeżeli chcę startować na posła na Mazowszu, co mówię otwarcie, to wszystko zrobię, żeby nasza organizacja była jak najsilniejsza, bo to zwiększa również moje szanse. Ale to nie zależy tylko od liczby członków Sojuszu tylko od pracy, którą wykonamy. I to nie na trzy miesiące przed wyborami, bo wtedy to można iść do cukierni i kupić sobie ciastko. Do walki o Sejm i samorząd trzeba przygotowywać się przez cała kadencję.

Partie z reguły zostawiają decyzje o kandydatach na ostatnią chwilę.

Na Mazowszu tak nie będzie. Przykładowo chcemy żeby kandydaci na radnych byli znani już na przełomie roku. I nie będę ingerował w żadne decyzje szefów struktur powiatowych, bo zostałem źle potraktowany przy układaniu list  wyborczych, a i sam w przeszłości nie wszystkich dobrze traktowałem z czym nie dobrze się czuję i nie chcę by to się powtórzyło.

W grudniu minie rok odkąd Leszek Miller przejął władzę w SLD, a wasze notowania ani drgną. Dlaczego?

W grudniu Miller przejął klub parlamentarny, a na partię ma wpływ realnie od maja. I do tego czasu dzięki osobistej pozycji i charyzmie udało mu się ustabilizować partię, uporządkować zarządzanie i wyprowadzić Sojusz na trzecie miejsce w sondażach, a przypominam, że po wyborach spadliśmy na piąte miejsce. Poza tym z Sojuszu przestali odchodzić ludzie, a nawet uaktywnili się ci, którzy przed laty zawiesili członkostwo.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!