Od 80 do 90 tys. zł miesięcznie – tyle według informacji „Rz” zarabia od lutego każdy z członków pięcioosobowego zarządu Poczty Polskiej.
Umowy o pracę, których wysokość ograniczała ustawa kominowa, zmieniła na kontrakty menedżerskie rada nadzorcza państwowego monopolisty. Zgodę wyraził minister administracji i cyfryzacji, któremu Poczta podlega. Powodem są wyzwania, jakie stanęły przed państwową firmą po uwolnieniu rynku pocztowego od nowego roku.
– Kontrakty są stosowane od kilku lat w stosunku do zarządów spółek, od których wymagane są szczególne kompetencje zarządcze. Poczta Polska do takiej niewątpliwie należy ze względu na trudne zjawiska zachodzące na rynku tradycyjnych usług listowych i konieczności realizacji wielowątkowej strategii biznesowej, aby zapewnić przedsiębiorstwu rentowność – tłumaczy Artur Koziołek, rzecznik resortu.
– Przy zmianie podstawy zatrudnienia wzięto pod uwagę ocenę pracy obecnego zarządu Poczty Polskiej, rezultaty pracy związane z przygotowaniem spółki do funkcjonowania na zliberalizowanym rynku pocztowym, a także wyniki finansowe spółki, które od dwóch lat są dodatnie – mówi Koziołek.
Rzecznik podkreśla też, że „zarząd Poczty Polskiej działać musi pod ogromną presją” m.in. konkurencji konieczności szybkiej restrukturyzacji. – W przyszłości bez efektywnych biznesów logistycznych, paczkowych i kurierskich, finansowych i ubezpieczeniowych nie będzie możliwe świadczenie najważniejszych usług pocztowych na odpowiednim poziomie – dodaje Koziołek.
Państwową spółkę obowiązuje ustawa „kominowa” pozwalająca na wynagrodzenie zarządu spółki Skarbu Państwa do sześciu średnich krajowych pensji, ale indywidualne kontrakty menedżerskie podpisuje się na mocy ustawy z 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi.