Sprawę nieprawidłowości w komendzie przy ul. Grenadierów bada prokuratura w Nowym Dworze. Na razie zarzuty ma jedna osoba.
W lutym ubiegłego roku policjanci z Pragi-Południe zatrzymali kobietę narodowości romskiej. W czasie pierwszych 48 godzin przesłuchano ją bez postawienia zarzutów i zwolniono... na kilka minut. Nie zdążyła wyjść z budynku, bo została ponownie zatrzymana w charakterze podejrzanej. Usłyszała zarzut kradzieży.
Kobieta poskarżyła się na zbyt długie przetrzymywanie do prokuratury. Wszczęto śledztwo. Sprawa trafiła do Nowego Dworu Mazowieckiego, by uniknąć zarzutu stronniczości. Śledczy przedstawili zarzut przekroczenia uprawnień i bezprawnego pozbawienia wolności Jackowi M., wicenaczelnikowi wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu na Pradze-Południe. – Nie przyznał się, złożył wyjaśnienia – mówi Emilia Krystek, z prokuratury w Nowym Dworze. Dodaje, że to, co zrobili policjanci było niezasadne. – Wszystkie czynności powinny być wykonane w czasie pierwszych 48 godzin – mówi prok. Krystek.
Robert Szydło, wiceszef stołecznej policji, mówi, że funkcjonariusz został już zawieszony. – Zależy nam na tym, aby policjanci przestrzegali praw nie tylko pokrzywdzonych, ale też sprawców przestępstw – podkreśla.
Małgorzata Woźniak, rzecznik MSW, mówi, że ostatnio nie docierały do nich skargi na zbyt długie przetrzymywanie zatrzymanych.