W ostatnich tygodniach pojawiały się liczne doniesienia medialne o zmianie planów Waszyngtonu w tej sprawie. Amerykanie mieli zmienić zdanie z powodu trudności budżetowych oraz skoncentrowaniu się Stanów Zjednoczonych na przeciwdziała zagrożeniu ze strony Korei Północnej, a nie Iranu.
Frank Rose wyjaśnił, że Stany Zjednoczone rezygnują jedynie z instalacji w Redzikowie tych pocisków przechwytujących, które miały przeciwdziałać rakietom dalekiego zasięgu. Mogłyby one zostać wystrzelone z Iranu w kierunku Stanów Zjednoczonych. Dla Waszyngtonu priorytetem jest teraz obrona przed tego typu pociskami ze strony Korei Północnej. Stąd konieczność budowy nowej bazy z pociskami przechwytującymi na Alasce. Jednak - tak jak wcześniej zakładano - pociski przechwytujące, które mają powstrzymać rakiety średniego zasięgu wystrzelone z Iranu w kierunku Europy, zostaną w Redzikowie zainstalowane – potwierdził dyplomata.
W ubiegłym tygodniu prezydent Barack Obama przesłał do Kongresu wniosek o przeznaczenie na inwestycję w bazie w Redzikowie w nadchodzącym roku budżetowym 131,4 mln dolarów. Na tym etapie pieniądze będą przeznaczone na budowę samych wyrzutni, a nie prace w naszym kraju. Zajmie się tym koncern Lockheed Martin. W jego zakładach koło Filadelfii powstają już zresztą podobne wyrzutnie dla bazy w Rumunii, która zacznie działać w 2015 roku.
Baza w Redzikowie będzie wyposażona w 24 rakiety przechwytujące. Będzie tu służyło kilkuset amerykańskich żołnierzy. Prace przy budowie samej bazy mają się rozpocząć za dwa lata.
Pełny wywiad z Frankiem Rose w weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej"