3 sierpnia 2013, u stóp Himalajów
stan licznika: 9680 km
Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji
Tym razem zaczęliśmy dzień od zadumy w buddyjskiej świątyni. W trakcie rewolucji kulturalnej (zakończonej w 1976 roku) zniszczono ich większość. Te które są czynne obecnie, objęte są protektoratem państwa. Przed wejściem do dziś odwiedzonej świątyni jest nawet zadziwiająca (prawdopodobnie tylko nas) tablica z sierpem i młotem, na której napis informuje, iż obiekt ów funkcjonuje „w pełnej harmonii z policją i wojskiem". Tautologia i obłuda. Podobnie jak wystrój wnętrza, który ucieka przed jakimikolwiek skojarzeniami z trudną historią ostatnich 60 lat, z emigracyjnym Dalajlamą i kontrowersjami związanymi z Panczenlamą. Mimo to nastrój wnętrza, półmrok i dosadne kolory począwszy od ciemnowiśniowych szat mnichów po żółć i karmin malowanych ścian, setki pudełek z ręcznie przepisywanymi mantrami, groza królów pilnujących bramy i dostojność siedzącego Buddy, przybysza z daleka zachęcają do refleksji i skupienia.
W niepodległej teokracji tybetańskiej świątynie pełniły rolę podwójną. Miejsce modlitw i teologicznych dyskusji skupiało społeczność wokół wspólnych wartości. Ale świątynie były też urzędami administracyjnymi wsi, gminy, okręgu, powiatu, które rozwiązywały wszystkie sprawy doczesne. Były także siedzibami szkół, sądów rozjemczych, a nawet uroczystości lub fet niekoniecznie religijnych.