- To nie jest żaden kompromis, ale naturalna kolej rzeczy. Priorytetem jest kadra A, dlatego nie zamierzam narzekać. Dla każdego zawodnika powołanie do drużyny Waldemara Fornalika to największy zaszczyt – mówił trener kadry U-21 Marcin Dorna, gdy dowiedział się, że nie będzie mógł skorzystać ze swoich asów w meczu eliminacji mistrzostw Europy ze Szwecją i Portugalią.
Bartłomiej Pawłowski staje przed szansą debiutu, Paweł Wszołek i Arkadiusz Milik grali jesienią przeciwko Anglii, ale później ich forma nie była wystarczająca, by dostawali powołania. Piotr Zieliński od czerwca może czuć się pełnoprawnym członkiem kadry Fornalika. Cała czwórka jest tak młoda, że mogłaby grać w eliminacjach młodzieżówek.
Kadra Fornalika jest przełomowa. Ciągle mówi się o zdolnej, polskiej młodzieży i widocznie dopiero w meczu ostatniej szansy przyszła pora, by wyraźnie na nią postawić. W drużynie są przecież także Wojciech Szczęsny, Grzegorz Krychowiak czy Mateusz Klich. Najstarszy w zespole jest Artur Boruc – rocznik 1980. Przemiana pokoleniowa dokonała się naturalnie, starsi zawodnicy nie gwarantowali już nawet zwycięstw w meczach z dużo słabszymi rywalami, stawianie na młodzież przestało być ryzykowne, gorzej nie będzie, a nowi zawodnicy nabiorą doświadczenia.
Pytanie tylko czy Fornalika stać na jeszcze odważniejsze ruchy i czy ci piłkarze akurat na to zasługują. Być może kadra młodzieżowa została osłabiona bez sensu – stałoby się tak, jeśli żaden z powołanych zawodników nie wystąpił przeciwko Czarnogórze. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Milik i Wszołek stawią się dzisiaj na zgrupowaniu w Warce tylko dlatego, że ostatnio świetnie wypadli w meczu młodzieżówek z Turcją (3:1). Milik nie mógł poradzić sobie w Bayerze Leverkusen i został wypożyczony do Augsburga, w tym sezonie nie zagrał nawet minuty, Wszołek latem zmienił klub z Polonii Warszawa na Sampdorię Genua i nie zdążył nawet zadebiutować.
Dużo większe szanse na występ przeciwko Czarnogórze mają Zieliński i Pawłowski. Ten pierwszy, z włoskiego Udinese, od kiedy w czerwcu otrzymał pierwsze powołanie od Fornalika, regularnie pojawia się na boisku w stroju reprezentacji. W klubie nie udało mu się wywalczyć miejsca w pierwszym składzie, ale trener Francesco Guidolin często decyduje się wprowadzić go do gry po przerwie. Pawłowski ma za sobą najbardziej zwariowany miesiąc w karierze. Sezon zaczynał w Widzewie, ale zgłosiła się po niego Malaga, wtedy okazało się, że do łódzkiego klubu jest jedynie wypożyczony z Jagiellonii, a Widzew ma zakaz transferowy i nie może przeprowadzić definitywnej transakcji. Hiszpanie byli w Polsce kilka razy i długo nie mogli zrozumieć komu powinni zapłacić za zawodnika. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i piłkarz mógł zadebiutować w swoim nowym klubie w spotkaniu z Barceloną.