Reklama

Sami sobie zgotowaliśmy ten los

Adrian Mierzejewski, piłkarz reprezentacji Polski i tureckiego Trabzonsporu, przed meczem w Charkowie.

Publikacja: 11.10.2013 02:00

Ma pan pomysł, jak zachęcić kibiców, żeby usiedli przed telewizorami i liczyli na zwycięstwo Polski?

Adrian Mierzejewski:

Trudne zadanie. Muszą myśleć tak jak my. Liczy się głównie wiara w to, że potrafimy coś zrobić. Nie chcę powiedzieć, że czekamy na cud, bo Ukraina jest do pokonania, ale ostatnio nie dajemy kibicom zbyt dużo nadziei. Nie będę przekonywał, że wygramy, ale mam nadzieję, iż tak będzie.

Po kilku dniach wspólnych treningów jest pan większym optymistą?

W Charkowie zagramy kolejny mecz o wszystko, ale różnica jest taka, że tym razem nie dostaniemy szansy na rehabilitację. Ukraińcy mogą nawet zremisować i liczyć na to, że utrzymają drugie miejsce w grupie, my musimy wygrać. Nie wiem, jak to zrobić, ale sądzę, że tym razem się uda. Mamy dobrych piłkarzy, trzeba tylko wykorzystać sytuacje, które potrafimy przecież stwarzać.

Reklama
Reklama

Po meczu z Ukrainą w Warszawie mówił pan, że mieliście rozpracowanego rywala, ale zapomnieliście o swojej grze. Teraz będzie inaczej?

Znowu doskonale wiemy, z kim gramy, ale zdajemy sobie sprawę, że aby wygrać, trzeba wziąć sprawy we własne ręce. Oglądaliśmy ostatnie spotkanie z tym rywalem dwa razy. W Warszawie szybko było pozamiatane, wszystkie plany taktyczne przestały się liczyć, bo nikt nie spodziewał się, że po siedmiu minutach będziemy przegrywać 0:2.

W tym sezonie w klubie strzelił pan cztery gole i miał osiem asyst. Dlaczego tak dobrze nie może być w reprezentacji?

W kadrze jest inaczej. Jeśli w Trabzonie zagram dobry mecz, mogę być niemal pewny, że wystąpię także w następnym. Reprezentacja gra znacznie rzadziej, wiele się zmienia, nie mogę się poczuć pewniakiem. A pewność siebie w meczach na takim poziomie ma olbrzymie znaczenie. Problem z tym, że dobra gra w klubie nie przekłada się na reprezentację, nie jest tylko moim problemem. Większość piłkarzy lepiej prezentuje się w klubach niż w kadrze.

Nie ma pan wrażenia, że reprezentacja Polski ostatnio gra tylko „mecze o wszystko”?

Sami sobie zgotowaliśmy ten los. Po meczu z Mołdawią powiedziałem, że nie mamy szans na mundial, a potem wyniki innych drużyn w naszej grupie spowodowały, że pozostaliśmy w grze. Dobrze, że wszystko jest ciągle w naszych rękach, bo chociaż zwycięstwa z Ukrainą i Anglią wydają się teraz niemożliwe, to futbol pamięta nie takie sensacje. Dlatego warto w piątek wieczorem usiąść przed telewizorem.

Reklama
Reklama

—rozmawiał w Charkowie Michał Kołodziejczyk

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama