Reklama
Rozwiń
Reklama

Chińczycy w Afryce

Boulevard du Centenaire to chiński przyczółek w centrum senegalskiej stolicy, Dakarze. Detalicznym handlem zajmują się tam Afrykanie – na chodniku rozkładają tysiące chińskich butów o zachodnich nazwach „Princess” czy „King”, na straganach wieszają tanie ubrania i wykładają ozdoby za grosze.

Publikacja: 30.12.2013 11:44

Za ich stoiskami, obstawionymi workami z chińskimi napisami, są hurtownie, które prowadzą już Chińczycy, głównie z prowincji Henan, wspomagani przez miejscowych sprzedawców, służących też za tłumaczy. Chińscy kupcy nie są rozmowni, przeganiają dziennikarzy. Tylko jedna młoda kobieta pozwoliła się sfotografować i przy pomocy sprzedającego w jej sklepie Senegalczyka przekazała, że jest tu od roku.

Chińczycy nie mają tu dobrej prasy, wytyka im się zalanie rynku chińskimi towarami. I krytykuje chińskie inwestycje. Także władzom senegalskiej stolicy nie podoba się ta chińska ekspansja. Chcą wyrzucić Chińczyków z Boulevard du Centenaire na przedmieście.

- W Chinach rzemieślnicy i ludowi artyści też przegrywają z tanią masową produkcją. To efekty uprzemysłowienia i globalizacji. Cóż można na to poradzić? - odpowiada na takie zarzuty Wan Peng z ambasady chińskiej w Dakarze.

Nie zgadza się też z oskarżeniami o to, że chińscy przedsiębiorcy nie zatrudniają miejscowych. - W rybołówstwie stworzyliśmy tysiąc miejsc pracy dla Senegalczyków, a dla Chińczyków kilkaset. Podobnie firma Huwaei zatrudnia tu znacznie więcej miejscowych niż Chińczyków – mówi Wan Peng.

Reklama
Reklama

Chińska obecność w Afryce budzi wiele emocji, nie tylko wśród miejscowych biznesmenów. Na Zachodzie słychać już o chińskim podboju tego kontynentu – gospodarczym i politycznym.

Niewątpliwie Chiny są największym partnerem handlowym Afryki, według oficjalnych danych – jest tak od czterech lat. W 2012 roku wymiana osiągnęła sumę 198,4 mld dolarów i była dziewiętnaście razy wyższa niż w ostatnim roku poprzedniego wieku. Imponujący wzrost.

Chińskich biznesmenów wspiera państwo i państwowe banki. Politycy chińscy podkreślają, że ich kraj i Afrykę łączy wspólna historia, wspólne doświadczenia (kolonialne) i wspólny los. Do współpracy Chińczycy zachęcają przywódców afrykańskich, budując im gmachy rządowe, stadiony, obiekty kulturalne.

W Dakarze zbudowali Wielki Teatr Narodowy. Niedługo, na działce obok, ma ruszyć budowa Muzeum Cywilizacji Czarnych.

- Jerzy Haszczyński

Za ich stoiskami, obstawionymi workami z chińskimi napisami, są hurtownie, które prowadzą już Chińczycy, głównie z prowincji Henan, wspomagani przez miejscowych sprzedawców, służących też za tłumaczy. Chińscy kupcy nie są rozmowni, przeganiają dziennikarzy. Tylko jedna młoda kobieta pozwoliła się sfotografować i przy pomocy sprzedającego w jej sklepie Senegalczyka przekazała, że jest tu od roku.

Chińczycy nie mają tu dobrej prasy, wytyka im się zalanie rynku chińskimi towarami. I krytykuje chińskie inwestycje. Także władzom senegalskiej stolicy nie podoba się ta chińska ekspansja. Chcą wyrzucić Chińczyków z Boulevard du Centenaire na przedmieście.

Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
Twoja gwiazda bliżej niż myślisz — Mercedes Van ProCenter
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępcy zwiększają skalę ataków na urządzenia końcowe – komputery i smartfony
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama