Wkrótce zostanie zakończona budowa. Ale najważniejsze jest to, że mamy własny gaz, perspektywę łupków, i jesteśmy przygotowani do kupienia gazu z Europy Zachodniej, a więc jesteśmy bezpieczni.
Na początku tygodnia doszło do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa. Marek Sawicki, który odszedł z rządu w atmosferze afery taśmowej, właśnie powrócił. Nie ma pani takiego poczucia, że to jednak nie jest właściwe?
Tamta sprawa jest wyjaśniania, a Ministerstwo Rolnictwa według umowy koalicyjnej przypada PSL. Minister Stanisław Kalemba zrezygnował, a z obsadą nie można było długo zwlekać, bo sprawa z afrykańskim pomorem świń jest poważna, chociaż polskie mięso jest bardzo dobre i – co podkreślam – nie było przypadków zachorowań trzody chlewnej. A jednak nie możemy eksportować wieprzowiny. Dlatego trzeba szybko podejmować decyzje wspólnie z Unią Europejską, żeby doprowadzić do zniesienia embarga przez Rosję, Chiny i Japonię. A minister Sawicki ma doświadczenie, więc jest nadzieja, że szybko rozwiąże problemy.
Zaskoczył panią ten pomysł, żeby to właśnie Sawicki objął Ministerstwo Rolnictwa?
Patrząc na to, kogo mogli zaproponować nasi koalicjanci, to Sawicki jest najbardziej doświadczonym politykiem. Tam nie ma aż tak wiele osób, które mogłyby się podjąć kierowania tym resortem, a przede wszystkim wziąć na siebie odpowiedzialność.
Ministerstwo Zdrowia też nie ma dobrej prasy. W ostatnim tygodniku „Wprost" pojawił się kolejny tekst o wiceministrze Sławomirze Neumannie, który jakoby lobbował na rzecz jednej z klinik okulistycznych.
Minister Neumann wytłumaczył się z domniemanego lobbingu przed ministrem Bartoszem Arłukowiczem. Skierował też sprawę do sądu przeciwko dziennikarzom i zobaczymy, co będzie dalej, bo mamy słowo przeciwko słowu. Nie jest dobrze, gdy na ministrze ciążą tego typu medialne zarzuty, ale też z powodu artykułu prasowego nie można zdejmować kogoś ze stanowiska. Bo w ten sposób można by wyeliminować każdego ministra. Ministrowie czasami mobilizują urzędników, żeby szybciej podejmowali decyzje, ale to jeszcze nie jest lobbing.
A co będzie ze sztandarowym projektem ministra Neumanna dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych. Dlaczego się z tego wycofujecie?
Nie tylko my szukamy dodatkowych pieniędzy na służbę zdrowia. Prof. Religa też miał podobny pomysł. Ale to nie jest odpowiedni moment na wprowadzanie takich rozwiązań. Obciążenia obywateli i tak są duże. Poza tym system wymaga usprawnień, a dodatkowe pieniądze można dokładać jedynie do takiego systemu, który działa sprawnie.
Czyli w tej kadencji nie będzie tych dodatkowych ubezpieczeń?
Gdyby udało nam się skrócić kolejki do specjalistów, jak zapowiada minister Arłukowicz, to byłby duży sukces.
W tygodnikach znalazłam też informację, że idea darmowego podręcznika narodziła się, gdy Igor Ostachowicz, doradca premiera, posłał swoje dziecko do pierwszej klasy szkoły podstawowej i musiał zapłacić za komplet książek. Czy to prawda?
(śmiech) Też znam to tylko z mediów. Ale tak czasami bywa, że najlepsze pomysły rodzą się wtedy, gdy ktoś osobiście zderzy się z problemem. Od lat słyszymy, że tornister dziecka jest coraz cięższy, a podręczniki coraz droższe. Determinacja, żeby pokazać, że można zrobić dobry podręcznik, który dziecko dostanie za darmo i przekaże następnym uczniom, to jest krok we właściwym kierunku.