To efekty roszczeń dawnych właścicieli stołecznych nieruchomości, którzy domagają się zwrotów lub rekompensat za odebrane im na mocy dekretu Bieruta budynki i grunty. Zgodnie z nim, po wojnie, na własność gminy m.st. Warszawy przechodziły wszelkie grunty w przedwojennych granicach miasta. W wolnej Polsce, dawni właściciele upominają się o swoje.
Wsparcie dla stolicy w wypłacie odszkodowań zapewnić miała nowelizacja ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, dzięki której Warszawa może otrzymać do 200 mln złotych rocznie na ten cel. Projekt w tej sprawie złożono w Senacie na kilka dni przed referendum, w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz, w październiku ubiegłego roku. Przepisy weszły w życie 1 stycznia.
Okazuje się jednak, że po czterech miesiącach działania ustawy, przyznane Warszawie środki wciąż nie zostały uruchomione. W sprawę aktywnie zaangażowały się oddolny ruch społeczny „Polska Społeczna" oraz Polska Razem Jarosława Gowina. Przedstawiciel tej ostatniej, Paweł Krężołek, w urzędowym trybie zwrócił się do warszawskiego Ratusza o udzielenie informacji publicznej.
Działacz zapytał, „kiedy ministerstwo finansów we współpracy z Ratuszem uruchomi środki na pokrycie roszczeń, które dla Warszawy zagwarantowała ustawa, czy zna możliwą datę oraz kto odpowiada, za obecne opóźnienie".
Ratusz przyznał, że nie jest w stanie podać daty uruchomienia środków i umywa od tego ręce. „Po dokonaniu obustronnych poprawek i uzgodnień stosowna umowa została podpisana i odesłana do ministerstwa skarbu państwa" – napisał w odpowiedzi dyrektor biura gospodarki nieruchomościami w stołecznym Urzędzie Marcin Bajko.