Mamy remis – przekonują „Rz" sztabowcy PO i PiS na kilkanaście dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
– Najbliższe dni zadecydują o tym, jaki będzie finał tej kampanii – mówi polityk partii rządzącej. Jego zdaniem długi weekend majowy i kanonizacja Jana Pawła II „wyzerowały" starcie.
– Zaczyna się druga połowa meczu. W pierwszej PiS startował z dużą przewagą, a kończy remisem. Co prawda teraz dynamika wzrostu PO opadła, ale wynik wyborów zależy od tego, co wydarzy się teraz – obrazuje nasz rozmówca.
Jego tezę potwierdzają wyniki badań CBOS, którymi dysponuje wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego dr Norbert Maliszewski. Okazuje się, że od lutego, gdy doszło do zaostrzenia sytuacji na Ukrainie, do kwietnia odsetek wyborców deklarujących się jako prawicowi, którzy chcieli głosować na PiS, zmniejszył się z 41 proc. do 34 proc. Wśród wyborców centrowych zaś poparcie dla PiS zmniejszyło się z 18 do 11 proc. W tym czasie PO na prawicy zyskała nieznacznie, ale zanotowała 9-proc. wzrost poparcia w centrum – z 29 do 38 proc.
– PiS traci wyborców, którzy najpierw popierali PO, ale z czasem pod wpływem retoryki Jarosława Kaczyńskiego zmienili swoje preferencje i deklarowali oddanie głosu na PiS. Teraz jednak znów są niezdecydowani – ocenia Maliszewski.