Papież żartował podczas lotu, że jest jak Daniel w jaskini lwów.- Ale wiem, że one nie gryzą. Jadę z pokojem w sercu - mówił Franciszek.
W podróży towarzyszą papieżowi przyjaciele z czasów argentyńskich - rabin Abraham Skórka i muzułmański duchowny Omar Abboud.
Na lotnisku Queen Alia International w stolicy Jordanii papieża powitała gwardia honorowa, jordańscy katoliccy przywódcy i książę Ghazi bin Mohammed, główny doradca króla Abdullaha II ibn Husajna do spraw religijnych i kulturalnych. Papież rozmawiał z nim chwilę, zanim ruszył do pałacu królewskiego.
Podczas spotkania z królem Abdullahem II papież dziękował władzom Jordanii za pomoc udzielaną uchodźcom, podkreślając, że zasługuje to na szczególne uznanie międzynarodowej społeczności. Franciszek zaapelował o podjęcie wszelkich możliwych działań, które doprowadzą do trwałego pokoju w tym gorącym regionie. Podkreślił też swój szacunek dla islamu.
Po spotkaniu z królem i mszy na stadionie, która ma zgromadzić około 30 tysięcy wiernych, papież spotka się z uchodźcami z Syrii i Iraku. W tym celu pojedzie do Betanii nad rzekę Jordan, w miejsce, gdzie według wiary chrześcijan został ochrzczony Jezus.