Belgia zagra w poważnym turnieju pierwszy raz od 12 lat. Ostatni raz oglądaliśmy ją na mundialu w Korei i Japonii (2002). Bramkarz Thibaut Courtois (Atletico Madryt) miał wtedy dziesięć lat, Eden Hazard (Chelsea) – 11, Romelu Lukaku (Chelsea) – dziewięć, a Adnan Januzaj (Manchester Utd) – siedem.
Dziś to są podstawowi zawodnicy reprezentacji, nazwy klubów, w których pracują, mówią same za siebie. A przecież to nie koniec listy gwiazd. Na środku obrony grają: 28-letni Vincent Kompany (Manchester City), który w Anderlechcie uczył się od Michała Żewłakowa, oraz starszy od niego o kilka miesięcy Thomas Vermaelen (Arsenal). Trener Marc Wilmots powołał na wszelki wypadek również doświadczonego, 36-letniego Daniela van Buytena (Bayern).
W pomocy grać będą dwaj zawodnicy Tottenhamu: 24-letni Nacer Chadli i 26-letni Moussa Dembele oraz 24-letni Axel Witsel (Zenit St Petersburg). To ten piłkarz, który brutalnym faulem przerwał karierę Marcinowi Wasilewskiemu. Ale grać umie. Benfica kupiła go ze Standardu Liege, oszlifowała i sprzedała do Zenitu za 40 mln euro. Linia pomocy Belgii jest wyjątkowo silna. Oprócz wymienionych graczy jest tu jeszcze dawny partner Witsela ze Standardu, dziś ważna postać FC Porto – 26-letni Steven Defour, bramkostrzelny skrzydłowy z Wolfsburga, 22-letni Kevin de Bruyne i 26-letni Marouane Fellaini. Jego gra w Evertonie robiła wrażenie. Od kiedy wraz z trenerem Davidem Moyesem przeniósł się do Manchesteru, nie wiedzie mu się tak dobrze. Ale to wciąż bardzo dobry pomocnik, wyceniany na ponad 25 mln funtów.
Problemem trenera Marca Wilmotsa jest kontuzja napastnika Aston Villi Christiana Benteke (zerwane ścięgno Achillesa). Był najważniejszym napastnikiem w kadrze. Pewnie w tej sytuacji jego miejsce na boisku zajmą Lukaku (kilka dni temu w meczu z Luksemburgiem strzelił trzy bramki) lub 26-letni Kevin Mirallas (Everton). Ale Wilmots powołał na wszelki wypadek jeszcze jednego młodego piłkarza, 19-letniego Divocka Origiego (Lille).
Belgowie uważani są za czarnego konia mundialu. Eliminacje przeszli jak burza, wydaje się, że tej młodości nikt nie jest w stanie zatrzymać. Tym bardziej że prawie wszyscy grają w dobrych zagranicznych ligach, gdzie każdy weekend wzbogaca zawodników o nowe doświadczenia. Ale właśnie ta pewność siebie może być zgubna.