To idzie młodość. Czerwone Diabły w roli czarnego konia

Belgia ma najzdolniejsze pokolenie piłkarzy od lat, a Rosja ma pieniądze. Na Algierczykach i Koreańczykach jedno i drugie nie powinno zrobić wrażenia.

Publikacja: 09.06.2014 02:00

Belgia zagra w poważnym turnieju pierwszy raz od 12 lat. Ostatni raz oglądaliśmy ją na mundialu w Korei i Japonii (2002). Bramkarz Thibaut Courtois (Atletico Madryt) miał wtedy dziesięć lat, Eden Hazard (Chelsea) – 11, Romelu Lukaku (Chelsea) – dziewięć, a Adnan Januzaj (Manchester Utd) – siedem.

Dziś to są podstawowi zawodnicy reprezentacji, nazwy klubów, w których pracują, mówią same za siebie. A przecież to nie koniec listy gwiazd. Na środku obrony grają: 28-letni Vincent Kompany (Manchester City), który w Anderlechcie uczył się od Michała Żewłakowa,  oraz  starszy od niego o kilka miesięcy Thomas Vermaelen (Arsenal). Trener Marc Wilmots powołał na wszelki wypadek również doświadczonego, 36-letniego Daniela van Buytena (Bayern).

W pomocy grać będą dwaj zawodnicy Tottenhamu: 24-letni Nacer Chadli i 26-letni Moussa Dembele oraz 24-letni Axel Witsel (Zenit St Petersburg). To ten piłkarz, który brutalnym faulem przerwał karierę Marcinowi Wasilewskiemu. Ale grać umie. Benfica kupiła go ze Standardu Liege, oszlifowała i sprzedała do Zenitu za 40 mln euro. Linia pomocy Belgii jest wyjątkowo silna. Oprócz wymienionych graczy jest tu jeszcze dawny partner Witsela ze Standardu, dziś ważna postać FC Porto – 26-letni Steven Defour, bramkostrzelny skrzydłowy z Wolfsburga, 22-letni Kevin de Bruyne i 26-letni Marouane Fellaini. Jego gra  w Evertonie robiła wrażenie. Od kiedy wraz z trenerem Davidem Moyesem przeniósł się do Manchesteru, nie wiedzie mu się tak dobrze. Ale to wciąż bardzo dobry pomocnik, wyceniany na ponad 25 mln funtów.

Problemem trenera Marca Wilmotsa jest kontuzja napastnika Aston Villi Christiana Benteke (zerwane ścięgno Achillesa). Był najważniejszym napastnikiem w kadrze. Pewnie w tej sytuacji jego miejsce na boisku zajmą Lukaku (kilka dni temu w meczu z Luksemburgiem strzelił trzy bramki) lub 26-letni Kevin Mirallas (Everton). Ale Wilmots powołał na wszelki wypadek jeszcze jednego młodego piłkarza, 19-letniego Divocka Origiego (Lille).

Belgowie uważani są za czarnego konia mundialu. Eliminacje przeszli jak burza, wydaje się, że tej młodości nikt nie jest w stanie zatrzymać. Tym bardziej że prawie wszyscy grają w dobrych zagranicznych ligach, gdzie każdy weekend wzbogaca zawodników o nowe doświadczenia. Ale właśnie ta pewność siebie może być zgubna.

45-letni trener Marc Wilmots był bardzo dobrym pomocnikiem. W reprezentacji Belgii rozegrał 70 meczów, był z nią na mundialu we Włoszech. W Schalke jego partnerami byli Tomasz Wałdoch i Tomasz Hajto. Ale doświadczenia trenerskie Wilmotsa w porównaniu z piłkarskimi są znacznie mniejsze, chociaż na pewno nauczył się wiele jako asystent Dicka Advocaata i Georgesa Leekensa.  Na razie jednak wywiązuje się ze swojej roli znakomicie i jest na dobrej drodze, aby zostać bohaterem większym niż najsłynniejsi belgijscy trenerzy: Raymond Goethals i Guy Thys.

Prawie wszyscy Belgowie grają za granicą, a wszyscy najlepsi Rosjanie w klubach swojego kraju. Okres fascynacji rosyjskimi piłkarzami, przypadający na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii (2008), już minął.  Żaden z nich nie zrobił kariery na Zachodzie, a najlepszy, Andriej Arszawin, mimo że zarabiał w Arsenalu wyjątkowo dobrze, ostatecznie powrócił do Sankt Petersburga, gdzie był już piłkarzem jednym z wielu. Dziś ma 33 lata i musi ustąpić miejsca młodszym.

Rosjanie przyjęli specyficzną strategię. W bogatych klubach tego kraju zawodnicy zarabiają niewiele gorzej niż za granicą, więc nie opłaca im się wyjeżdżać. A są tacy, którzy będąc już na Zachodzie, wrócili do kraju. Grają więc wciąż między sobą i ze sobą, dobrze się znają a kadrę od ośmiu lat prowadzą trenerzy zagraniczni. Najpierw byli to Holendrzy Guus Hiddink i Dick Advocaat, od roku 2012 trenerem jest Włoch Fabio Capello. Czterej jego najbliżsi współpracownicy są też Włochami. Wśród nich jest Christian Panucci, były słynny obrońca reprezentacji, Milanu, Interu, Realu i Romy.

Wzorce narzucane przez zagranicznych trenerów niewątpliwie wpłynęły korzystnie na rozwój najlepszych rosyjskich piłkarzy, ale nie przełożyły się na wyniki „sbornej". Poza trzecim miejscem na Euro 2008 (Hiddink) nie osiągnęła ona żadnego sukcesu, a można nawet mówić o wielkich rozczarowaniach. Miejsce na mundialu w RPA przegrała w barażach ze Słowenią, a na mistrzostwach Europy w Polsce poniosła klęskę, przegrywając z Grecją i odpadając już po pierwszej rundzie. Fakt, że rozpoczęła ten turniej od wysokiego zwycięstwa nad Czechami, które umocniło pozycję Rosji jako faworyta, zapewne nie wpłynęło korzystnie na piłkarzy. Krótko mówiąc – oni grają tak, jak im się chce. Czasami fantastycznie, odpowiednio do swoich wysokich umiejętności, innym razem lekceważąc przeciwnika, co czasami źle się kończy. I żaden kolejny znany trener nie potrafi tego zmienić.

Rosyjska kadra składa się przede wszystkim z graczy klubów moskiewskich i Zenita St Petersburg. Podstawowym bramkarzem jest 28-letni Igor Akinfiejew (CSKA). W obronie grają doświadczeni Aleksander Anjukow (Zenit), Siergiej Ignaszewicz (CSKA) i Wasylij Bierezucki (CSKA), wszyscy już po trzydziestce. Skrzydłowy Jurij Żirkow (Dynamo Moskwa)  za chwilę będzie obchodził 31. urodziny, a rozgrywający Wiktor Fajzulin (Zenit) – 29.

Młodzi stanowią w tej drużynie mniejszość. Uważany za jeden z największych talentów, najlepszy gracz Rosji na Euro 2012 Alan Dżagojew (to on strzelił Polsce bramkę na Stadionie Narodowym) ma 23 lata. W ataku Fabio Capello może wystawić zarówno rówieśnika Dżagojewa Aleksandra Kokorina (Dynamo) jak i rutynowanego Aleksandra Kierżakowa (Zenit). Trudno powiedzieć, czego spodziewać się po takiej reprezentacji.

Podobnie z Koreą. Od kiedy zajęła czwarte miejsce w mistrzostwach rozgrywanych na swoich stadionach i w Japonii (z pomocą sędziów), przestała być traktowana jak peryferia futbolu. W kadrze jest kilkunastu zawodników, odnoszących sukcesy w klubach zachodniej Europy. Nie zatrudnia się ich tam na piękne oczy, tylko ze względu na umiejętności. Ich trener Hong Myung - bo w roku 2002 był kapitanem reprezentacji, która zajęła na mundialu czwarte miejsce. Pele umieścił go wśród 125 najlepszych żyjących piłkarzy świata. Jako trener poprowadził reprezentację olimpijską Korei do brązowego medalu na igrzyskach w Londynie. To nie jest byle jaka drużyna.

Belgia

Liczba ludności: ?    10,4 mln

PKB per capita: ?    37,8 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    11

Największy sukces:?    IV miejsce '86

Typ „Rz":     półfinał

Algieria

Liczba ludności: ?    38,8 mln

PKB per capita: ?    7,5 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    3

Największy sukces:?    faza grupowa '82, '86, '10

Typ „Rz":     4. w grupie

Rosja

Liczba ludności: ?    142,5 mln

PKB per capita: ?    18,1 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    2

Największy sukces:?    faza grupowa '94, '02

Typ „Rz":     1/8 finału

Korea płd.

Liczba ludności: ?    49 mln

PKB per capita: ?    33,2 tys. USD

Liczba startów ?w mistrzostwach:    8

Największy sukces:?    IV miejsce '02

Typ „Rz":     3. w grupie

Marcin Żewłakow, były reprezentant Polski, piłkarz klubów belgijskich, ekspert TVP

Belgia i Rosja są faworytami, a Belgowie uważani są za czarnego konia mistrzostw. Też się z tym zgadzam, ale widzę niebezpieczeństwo, jakie na nich czyha. Reprezentacja Belgii przypomina mi pod jednym względem polską, z roku 2002. Wraca na ważny turniej po długiej przerwie, niesiona euforią po awansie, wywalczonym w bardzo dobrym stylu. Tyle że młodzi belgijscy zawodnicy, znający świetnie futbol klubowy, nie mają żadnych doświadczeń w grze na wielkich turniejach. Pierwszy mecz grają z Algierią, mającą i dobrych piłkarzy i trenera może się okazać kluczowy. Drużyny teoretycznie słabsze zwykle mobilizują się na początek mundialu. Jeśli Belgowie zwyciężą – wiara będzie ich niosła. Jeśli nie, do drugiego spotkania, z Rosją, przystąpią już pod presją, która nie pomoże im pokazać wszystkiego, co potrafią. A nie wiadomo, w jakiej sytuacji będą Rosjanie po meczu z groźnymi Koreańczykami, którzy na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. Kluczem dla Belgii  będzie więc pierwszy mecz. Dla Rosji też.

Belgia zagra w poważnym turnieju pierwszy raz od 12 lat. Ostatni raz oglądaliśmy ją na mundialu w Korei i Japonii (2002). Bramkarz Thibaut Courtois (Atletico Madryt) miał wtedy dziesięć lat, Eden Hazard (Chelsea) – 11, Romelu Lukaku (Chelsea) – dziewięć, a Adnan Januzaj (Manchester Utd) – siedem.

Dziś to są podstawowi zawodnicy reprezentacji, nazwy klubów, w których pracują, mówią same za siebie. A przecież to nie koniec listy gwiazd. Na środku obrony grają: 28-letni Vincent Kompany (Manchester City), który w Anderlechcie uczył się od Michała Żewłakowa,  oraz  starszy od niego o kilka miesięcy Thomas Vermaelen (Arsenal). Trener Marc Wilmots powołał na wszelki wypadek również doświadczonego, 36-letniego Daniela van Buytena (Bayern).

Pozostało 91% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!