Reklama

Darmowe bilety dają ci, co nie rządzą

Bezpłatna komunikacja to mrzonka, twierdzą zgodnie prezydenci miast. Zdania pretendentów są podzielone.

Publikacja: 12.11.2014 01:00

Darmowe bilety dają ci, co nie rządzą

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Po sukcesie naszej debaty europejskiej do dyskusji nad wyzwaniami samorządów zaprosiliśmy kandydatów na prezydentów ponad 20 największych polskich miast.

Do udziału w niej zachęcamy kolejnych samorządowców. Pytania i dotychczas udzielone odpowiedzi można znaleźć na stronie rp.pl/ankieta. Dziś prezentujemy odpowiedzi dotyczące modelu finansowania komunikacji miejskiej.

„Skąd pieniądze na rozwój bez podwyżek cen biletów? Jeśli komunikacja miałaby być bezpłatna, to ilu nowych podatników należałoby przyciągnąć do miasta?" – zapytaliśmy pretendentów.

O ile wśród urzędujących włodarzy trudno znaleźć jest zwolenników zwolnienia mieszkańców z opłat, o tyle wśród tych, którzy walczą o wybór, nie ma jednomyślności.

„Jestem zwolennikiem bezpłatnej komunikacji miejskiej. Uważam, że to się zbilansuje, jeśli wprowadzi się takie rozwiązanie tylko dla osób płacących podatki w danym mieście" – przekonuje startujący w Krakowie Łukasz Gibała. Zapewnia, że dokonał obliczeń, na podstawie których liczba podatników w mieście musiałaby wzrosnąć o 25 proc., by pokryć ubytek wpływów z biletów.

Reklama
Reklama

Ostrożniejszy jest Jan Dobrzyński, który chciałby z ramienia PiS rządzić w Białymstoku.  „Bezpłatna komunikacja, która świetnie sprawdza się w Tallinie, w mojej ocenie w przyszłości jest możliwa – jednak na razie musimy naprawić katastrofalny stan miejskich finansów" – przekonuje samorządowiec.

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, który do wyborów idzie razem z PO, zauważa jednak, że przykład Tallina pozwala wysnuć odwrotne wnioski. „Nie jestem zwolennikiem bezpłatnej komunikacji miejskiej. Miasta powinny mieć pełną swobodę w ustalaniu cen biletów" – wskazuje. Jego zdaniem rozwój komunikacji możliwy jest głównie dzięki europejskiemu wsparciu. Zapowiada również powstanie w mieście „metrobusów". Jak miałyby one działać? „Elektryczne lub hybrydowe autobusy kursują wahadłowo pomiędzy dzielnicą peryferyjną a centrum miasta, poruszając się po całkowicie wydzielonej, bezkolizyjnej jezdni" ?– opisuje Dutkiewicz.

Według niektórych kandydatów problemem nie są ceny biletów komunikacji

Przeciwnikiem bezpłatnych biletów jest Krzysztof Żuk (PO), który rządzi w Lublinie. W jego mieście byłby to koszt 140 mln zł. „Obecny model opiera się o przychody pozyskane ze sprzedaży biletów i dopłat ze strony miasta. Ulgi narzucane przez ustawodawcę powinny być refundowane ze środków budżetu państwa" ?– ocenia.

Inny polityk PO, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wskazuje, że „darmowa komunikacja to mit, za który zapłaciliby wszyscy mieszkańcy". Jego zdaniem „każde miasto musi znaleźć  złoty środek zależny od sytuacji materialnej mieszkańców i potrzeb komunikacyjnych". Jaki on jest? Bruski nie zdradza, ale zapewnia, że miasto ma nowoczesny tabor i niskie ceny biletów miesięcznych.

Według niektórych kandydatów problemem nie są ceny. Kandydat PiS na prezydenta Gdyni Marcin Horała zauważa, że w jego mieście „kluczowe jest osiągnięcie pełnej integracji komunikacyjnej Trójmiasta". Dawid Lewicki, który reprezentuje Nową Prawicę w Kielcach, zauważa, że komunikacja będzie lepsza, gdy zostanie sprywatyzowana. Jego zdaniem „darmowe" jest drogie.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama