Tarchan Batiraszwili - bo tak brzmi prawdziwe nazwisko al-Sziszaniego - kilka tygodni temu zapowiadał, że po skończonej kampanii w Iraku przyjedzie także do Rosji, by dokonać tam "zemsty". Na groźbę tę odpowiedział wówczas Ramzan Kadyrow, despotyczny prezydent Czeczenii, który zapowiedział, że każdy, kto publicznie zagrozi Rosji lub Władimirowi Putinowi "zostanie zniszczony w tym miejscu, w którym wygłosił swoją groźbę".  Dziś czeczeński sojusznik Putina zasugerował, że swoją obietnicę zrealizował.

"Wróg islamu Tarchan Batiraszwili, nazywający siebie Omarem asz-Sziszanim, został zabity. Tak będzie z każdym, komu przyjdzie do głowy grozić Rosji i czeczeńskiemu narodowi. Tak będzie z każdym, kto będzie przelewać krew muzułmanów. Allach akbar!" - napisał na portalu Instagram Kadyrow, podpisując w ten sposób zdjęcie na którym widać zwłoki rudobrodego mężczyzny, podobnego do przywódcy ISIL.

Śmierć Batiraszwilego nie została jednak jak dotąd potwierdzona przez żadne inne źródło. Nie jest to też pierwszy raz, kiedy ogłasza się jego śmierć. Wcześniej mówiło się, że zginął on w Iraku podczas bitwy o Mosul. Plotki te okazały się jednak nieprawdziwe.

"Omar Czeczen" ("Sziszani" to po arabsku Czeczen) jest Kistem (gruzińskim Czeczenem) i pochodzi z Wąwozu Pankisi w północno-wschodniej części Gruzji graniczącej z Rosją. Rudobrodego islamistę uważa się obecnie za jednego z głównych przywódców wojskowych ISIL i autora największych sukcesów militarnych grupy w prowincji Anbar w północno-zachodnim Iraku. Przed dołączeniem w 2012 roku do dżihadystów w Syrii, służył w gruzińskiej armii i walczył m.in w wojnie z Rosją w 2008 roku.

Szacuje się, że jest on jednym z około tysiąca Czeczenów walczących w szeregach Państwa Islamskiego.