Co UE powinna dzisiaj zrobić dla Ukrainy?
Po pierwsze, nie wolno nam „przyzwyczaić się" do tej wojny i zmniejszyć zainteresowania Ukrainą. Po drugie, musimy domagać się prawdziwych, a nie pozornych reform, które zagwarantują, że pomoc materialna nie zostanie rozkradziona i zmarnowana, ale trafi tam, gdzie jej miejsce. Po trzecie, powinniśmy udzielać wszelkiej możliwej pomocy technicznej (doradztwo) i być gotowi do pilnego udzielenia pomocy humanitarnej, gdyby doszło tam do jakiejś klęski. Zdaje się, że na szczęście także tam zima jest łagodna, wiec ryzyko jest mniejsze, ale załamanie gospodarki ukraińskiej będzie miało swoje konsekwencje.
Czy rodząca się współpraca Węgier z Rosją to początek rozbijania jedności UE?
Od kilku lat te relacje są pełne dwuznaczności. Już jakiś czas temu Węgry zaczęły torpedować budowę popieranego przez UE gazociągu Nabucco a zaangażowały się w rosyjski South Stream. Ewidentnie powiązany był z tym projekt budowy przez Rosje nowej elektrowni atomowej na Węgrzech w warunkach korzystnego kredytu rosyjskiego. Wielokrotna krytyka sankcji unijnych przez Orbana, ostatnie zaproszenie Putina do Budapesztu, to wszystko pozwala dojść do wniosku, że premier Węgier uznał obecna sytuacje za dobrą okazję do robienia na boku własnych interesów z Rosja nawet, jeśli uderza to w Ukrainę, w politykę Unii. Przestaniemy chyba powtarzać coraz mniej aktualne powiedzonko "Polak, Wegier dwa bratanki...". Warto przy tym zauważyć, że w związku z agresja Rosji "sypie się" spoistość Grupy Wyszehradzkiej. Działania i deklaracje panów Orbana, Zemana i Fico pokazują, że w tej najważniejszej obecnie kwestii bezpieczeństwa w Europie Wschodniej i Środkowej nasi partnerzy całkowicie lekceważą nasze stanowisko i oceny.
Jak pan ocenia zaangażowanie Donalda Tuska, jako szefa Rady Europejskiej w temacie Ukrainy?
Niewiele wiemy o tym. Media zauważyły jedynie jego wpis na Twitterze. To byłoby stanowczo za mało, gdyby to było wszystko. Prawda jest, że Grecja może przysparzać go o ból głowy i jest to problem bardzo poważny, ale sytuacja na Ukrainie to wciąż sprawa numer 1.