Cytowany przez TVN24 jeden z poszkodowanych Robert Wójcik powiedział, że wcześniej pogoda była ładna, a chmury zostały przywiane nad Giewont bardzo szybko. Według relacji mężczyzny, nad Giewontem pioruny pojawiły się kilka minut po tym, jak zaczął padać deszcz.
- Walnęło niedaleko mnie. Trzymałem rękę na kamieniu i mnie przeszyło po całym ramieniu. Dostałem kamieniem z tyłu i zostałem trochę po ręce porażony - powiedział Wójcik dodając, że założono mu trzy szwy.
Inny turysta cytowany przez TVN24, Mariusz Brodziński, znajdował się na szczycie Giewontu, gdy przyszła burza. - Mam oparzenie stopy. To było, jakby człowieka coś przypalało - powiedział mężczyzna. Dodał, że był świadkiem śmierci kobiety, która szła przed jego żoną. Żona mężczyzny osunęła się i doznała m.in. połamania miednicy.
Jak mówił Brodziński, po uderzeniu pioruna turyści zostali odrzuceni od łańcuchów, umieszczonych przy skałach na szlaku na Giewont. - Byliśmy nad przepaścią sześć, siedem metrów - powiedział Brodziński, cytowany przez TVN24.