W zdominowanym przez PO Senacie rządowy projekt przeszedł bez poprawek, ale o włos. Przy wyniku 46 do 43 zdecydowało czworo senatorów PO, którzy wstrzymali się od głosu. Czytaj więcej

Oznacza to, że ustawa nie trafi już do Sejmu, tylko do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ale nie jest pewne, czy odchodząca głowa państwa ją podpisze.

Choć w kampanii wyborczej mówił, że ją popiera to zapowiedział, że podpisze ustawę, o ile jest ona zgodna z konstytucją. Jego wątpliwości dotyczą możliwości pobierania komórek rozrodczych od dawców, którzy nie są zdolni do wyrażenia na to zgody.

- Nanieślibyśmy tę poprawkę, ale nie zdążyliśmy. List prezydenta w tej sprawie trafił do nas o kilka godzin za późno, gdy ustawa była już po drugim czytaniu - tłumaczy nam jeden z senatorów PO.

Prezydent może w całości lub w tym punkcie skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.