– Tatarzy krymscy powinni zrozumieć, że musimy tworzyć własną armię. Mamy siłę polityczną, mamy deputowanych w Radzie Najwyższej, ale nie mamy własnej armii – oświadczył Lenur Isliamow. Jest on jednym z organizatorów trwającej od ponad pół roku blokady handlowej Krymu.
Pierwszym krokiem do powstania takiej armii będzie utworzenie Batalionu Ochotniczego im. Nomana Czelebidżichana (przywódca proklamowanej przez Tatarów krymskich Krymskiej Republiki Ludowej, która istniała w latach 1917–1919).
W składzie tego batalionu będzie około 600 muzułmanów, z których większość to rdzenni mieszkańcy anektowanego przez Rosję półwyspu. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku Isliamow mówił o tym, że batalion ten otrzyma wsparcie od władz tureckich. Ale to niejedyne ugrupowanie zbrojne, które Tatarzy krymscy tworzą na Ukrainie. Od początku wojny w Donbasie z prorosyjskimi separatystami walczy nie tylko ukraińska armia, ale i utworzony przez Tatarów batalion Krym.
– Tworzone przez mniejszości narodowe bataliony są bardzo skuteczne. Do tego po raz kolejny potwierdzamy, że Krym jest częścią Ukrainy i że nigdy z niego nie zrezygnujemy – mówi „Rz" kpt. Ołeksij Arestowycz, ukraiński analityk wojskowy.
Informacja o utworzeniu krymskotatarskiej armii pojawiła się kilka dni po decyzji rosyjskich władz o likwidacji medżlisu, samorządu Tatarów krymskich. Decyzja ta zapadła w zeszłym tygodniu w Sądzie Najwyższym Krymu, który uznał medżlis za organizację ekstremistyczną i zakazał jego działalności na terenie Rosji.