Wcześniej informowano, że na pokładzie samolotu było 13 osób i nie zdecydowano się na podanie oficjalnej informacji o liczbie zabitych. - Ofiary niezwykle ciężko zidentyfikować, nie chcemy popełnić błędu - wyjaśniał James Rovella z Departamentu Służb Ratunkowych i Bezpieczeństwa.
Wieczorem Rovella podał jednak, że zginęło siedem osób, a sześciu kolejnych pasażerów samolotu przeżyło. Komisarz powiedziała, że nie może podać nazwisk ofiar, ponieważ nie każda rodzina została jeszcze powiadomiona. Wiadomo, że na pokładzie było dwóch strażaków z Simsbury.
Władze podały, że trzynaście osób - 10 pasażerów i trzech członków załogi - znajdowało się łącznie na pokładzie „latającej fortecy” - Boeinga B-17, który rozbił się na końcu pasa startowego. Dodatkowo ranna została jedna osoba znajdująca się na ziemi.
Samolot był zarejestrowany jako cywilny i nie był pilotowany przez wojskowego w momencie katastrofy - zaznaczyła Federalna Administracja Lotnicza.