Reklama

Monitoring w tramwajach po ataku na profesora Kochanowskiego

Będzie monitoring we wszystkich składach – zapowiadają Tramwaje Warszawskie.

Aktualizacja: 13.09.2016 11:42 Publikacja: 13.09.2016 10:04

Monitoring w tramwajach po ataku na profesora Kochanowskiego

Foto: Wikipedia

Taka deklaracja pojawiła się na profilu przewoźnika na Facebooku. Ma ona związek z ubiegłotygodniowym pobiciem prof. Jerzego Kochanowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego w tramwaju linii 22. Profesor został zaatakowany dlatego, że rozmawiał po niemiecku z kolegą z niemieckiej uczelni.

Tramwaje Warszawskie przyznają, że motorniczy składu zgodnie z nałożonym obowiązkiem okazał zainteresowanie zamieszaniem w wagonie i próbował odseparować jego uczestników od reszty pasażerów. Jednak gdy zorientował się w sytuacji i faktycznym przebiegu zdarzenia, podjął decyzję o powiadomieniu Nadzoru Ruchu.

"To właśnie Nadzór Ruchu w sytuacjach nietypowych, na podstawie przekazanych informacji, samodzielnie podejmuje decyzję o kolejnych działaniach, w tym o wezwaniu odpowiednich służb jak policja, pogotowie ratunkowe, straż pożarna czy straż miejska" – tłumaczą Tramwaje Warszawskie w swoim oświadczeniu.

Jednak motorniczemu z „22" nie udało się nawiązać połączenia z Nadzorem Ruchu. Próbował tylko raz. Później okazało się, że moduł fonii urządzenia był uszkodzony. "Motorniczy dalszych prób zaniechał. Działania podjęte przez niego nie wyczerpały zatem zapisów instrukcji, do której każdy pracownik ruchu ma bezwzględny obowiązek się zastosować" – podkreśla przewoźnik. Przepisy mówią bowiem o konieczności użycia wszelkich dostępnych metod skontaktowania się z Centralą Ruchu, chociażby korzystając z działającego urządzenia w kolejnym tramwaju, który znajdują się w pobliżu.

Dlatego firma zdecydowała się ukarać motorniczego z „22". Dostanie on naganę, co oznacza, że będzie pozbawiony miesięcznej premii oraz nie będzie miał prawa do nagrody półrocznej oraz rocznej.

Reklama
Reklama

Z incydentu z udziałem prof. Kochanowskiego firma wyciągnęła też inne wnioski, które mają zminimalizować w przyszłości ryzyko powtórki takiej sytuacji. Tramwaje Warszawskie zapowiadają, że już rozpoczęły prace, aby wyposażyć w pełen monitoring cały swój tabor. Dziś kamery są tylko w 40 proc. składów. "Poza tym dokonamy dodatkowego przeglądu urządzeń SNRT na wypadek wykluczenia braku fonii" – zapowiada spółka.

Spółka zapewnia też, że wszyscy motorniczowie w ramach systemu doskonalenia zawodowego - zostali uwrażliwieni na konieczność działania zgodnie z zapisami instrukcji dla pracowników ruchu i poinformowani o grożących konsekwencjach postępowania wbrew przepisom.

"Wyrażamy ubolewanie zaistniałą sytuacją, w której poszkodowany został pasażer tramwaju oraz nieprofesjonalną reakcją motorniczego, który nie w pełni zastosował się do swoich obowiązków, a także nie wykazał należytego zrozumienia wobec poszkodowanego" – kaja się dyrekcja Tramwajów Warszawskich.

Spółka podkreśla, że dynamiczny charakter zdarzenia, które trwało zaledwie dwie minuty, czyli tyle, ile wynosi przejazd z jednego przystanku na drugi, skłania do refleksji, że taki przejaw nieuzasadnionej agresji mógł zaistnieć wszędzie, nie tylko w środkach komunikacji publicznej.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama