Polska stoi u progu daleko idących zmian w sektorze wytwarzania energii elektrycznej. Co planuje zrobić, by wpisać się w globalne trendy? Jaką drogą powinna podążać? Skąd wziąć na to pieniądze? O tych zagadnieniach dyskutowali w Rzeszowie eksperci podczas debaty „Miks energetyczny Polski w 2040. Jak finansować transformację energetyczną?".
Wizja zmian
Czy polskie firmy energetyczne mają wizję tych zmian?
– Oczywiście, mamy wizję, jak PGE będzie wyglądać za 20 lat. Zakres naszego miksu jest bardzo szeroki – powiedział Ryszard Wasiłek, wiceprezes ds. operacyjnych PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
– Musimy przy tym pamiętać o nowych regulacjach, które bardzo mocno wpływają na cały sektor. Chodzi m.in. o BAT (standardy emisji zanieczyszczeń dla dużych zakładów przemysłowych w UE – red.), o odpowiednie przystosowanie do 2021 r. aktywów do nowych wymogów, aby uniknąć dodatkowych obciążeń. I także o słynny zapis 550 (mówi o ograniczeniu pomocy publicznej w ramach krajowych rynków mocy tylko do elektrowni emitujących mniej niż 550 g CO2/kWh – red.). Bardzo pomocny z kolei dla nas jest rynek mocy – wymieniał wiceprezes PGE.
Jak koncern przygotowuje się do tych zmian i jak widzi rynek za 20 lat? –Spodziewamy się, że generalnie ok. 2040 r. miks energetyczny w Polsce będzie wyglądał w ten sposób, że podstawę funkcjonowania systemu będą stanowiły aktywa energetyki jądrowej, będzie także bardzo duży udział odnawialnych źródeł energii. Niezwykle istotne będą również aktywa gazowe, które będą stabilizatorem systemu ze względu na niestabilność OZE. I wreszcie pracować będą wciąż te bloki węglowe, które są najnowocześniejsze i najefektywniejsze, czyli te, które obecnie kończymy budować. Wśród nich będą m.in. nasze bloki 5 i 6 w Elektrowni Opole i 7 w Turowie oraz jednostki w Jaworznie, Kozienicach i Ostrołęce – ocenił.