Poprawia się koniunktura w polskiej branży meblarskiej. Według analizującej ten rynek firmy B+R Studio w marcu bieżący wskaźnik produkcji mebli wyniósł plus 23, podczas gdy w analogicznym miesiącu przed rokiem wynosił plus 15. Co więcej, według danych GUS oceny bieżącego wskaźnika produkcji są w pierwszym kwartale tego roku wyższe niż w okresie styczeń–marzec rok wcześniej. Także lepiej wypadają dane dotyczące produkcji przewidywanej.
To dobry prognostyk dla zagranicznej sprzedaży mebli będących jedną z polskich specjalności eksportowych. Według szacunków B+R Studio eksport w 2015 roku osiągnął wartość 8,6 mld euro i był o 7 proc. wyższy niż rok wcześniej.
Dobre wyniki przełożyły się na wzrost zatrudnienia: w całym 2015 roku w branży meblarskiej zatrudniono najwięcej pracowników spośród wszystkich działów przetwórstwa przemysłowego. Średnie zatrudnienie w 2015 roku (bez firm mikro) było o 8 tysięcy osób wyższe niż rok wcześniej. W roku 2016 dynamika wzrostu eksportu prawdopodobnie nieco osłabnie. Ale korzystna relacja kosztów produkcji do jakości i efektywna logistyka powinny pozwolić na utrzymanie dotychczasowej pozycji czwartego producenta mebli w Europie i siódmego w świecie.
Atutem duży wybór
Największym rynkiem zbytu dla polskich mebli są Niemcy. W ubiegłym roku eksport na ten rynek osiągnął wartość 3,2 mld euro. Kolejne rynki to Wielka Brytania i Francja, a następnie Czechy. Zdaniem Magdaleny Janickiej, menedżera w Zespole Rozwoju Segmentu i Bankowości Zagranicznej MŚP Banku Zachodniego WBK, eksportowy potencjał polskiej branży meblowej bierze się m.in. z jej różnorodności.
– Z jednej strony jest coraz więcej mocnych polskich marek dużych korporacji, proponujących wyjątkowe wzornictwo i produkcję z najwyższej jakości materiałów, co podoba się na Zachodzie, w krajach arabskich czy w Rosji. Z drugiej strony, mniejsze i średnie przedsiębiorstwa oferujące niższe ceny także z powodzeniem eksportują, między innymi do Europy Środkowo-Wschodniej. Przy bardzo dobrej jakości są tam konkurencyjne – stwierdza Janicka.