– Jesteśmy konsekwentni i podtrzymujemy naszą ofertę dla Wojska Polskiego. To nie jest typowy śmigłowiec wielozadaniowy, ale też nie jest to typowy śmigłowiec ataku. To potężnie uzbrojona maszyna wspierająca siły lądowe na polu walki – mówi Janusz Zakręcki, prezes PZL Mielec.

Modernizacja była możliwa dzięki przejęciu Sikorsky Aircraft, właściciela PZL Mielec, przez Lockheed Martin, światowego giganta rynku zbrojeniowego. W ten sposób mieleckie zakłady uzyskały możliwość przedstawienia nowego rozwiązania, które może mocno namieszać nawet w trwającym obecnie przetargu na śmigłowce wielozadaniowe. Kontrakt na dostawy maszyn H225M Caracal produkowanych przez Airbus Helicopters nie został jeszcze podpisany, a cały proces utknął na etapie negocjacji offsetowych.

– Naszym zdaniem uzbrojony black hawk wsparcia jest odpowiedzią na obecne zagrożenia i potrzeby Wojska Polskiego. Oferujemy śmigłowiec wsparcia bojowego, nie śmigłowiec ataku czy wielozadaniowy. Ta oferta jest niezależna od przetargu na maszyny wielozadaniowe oraz od programu „Kruk" (który ma na celu pozyskanie śmigłowców szturmowych – red.). Patrzymy na potrzeby, a nie konkretne programy. Te można zawsze zmienić. Potrzeby są stałe – wskazywał Zakręcki.

Podstawą siły ofensywnej są podwieszane do kadłuba 2- lub 4-prowadnicowe wyrzutnie przeciwpancernych pocisków przeciwpancernych Hellfire oraz 7- lub 19-lufowe wyrzutnie rakiet niekierowanych Hydra. Dodatkowo maszynę można wyposażyć w zasobniki z wielolufowymi działkami Gatling. Podwieszenia pozwalają także na montaż dodatkowych zbiorników paliwa o pojemności 757 l każdy, co pozwala na znaczne zwiększenie zasięgu maszyny. Cały prezentowany sprzęt jest produkcji amerykańskiej. Nie oznacza to jednak, że w śmigłowcu nie można zastosować polskiej broni. Wśród potencjalnych opcji wymienia się karabiny maszynowe z Tarnowa oraz rakiety z Meska, co oznaczałoby wpisanie Polskiej Grupy Zbrojeniowej w łańcuch dostaw black hawka. Decyzja w tej sprawie leży w gestii zamawiającego, czyli Ministerstwa Obrony Narodowej.

Prezentowaną w Kielcach maszynę mogliśmy wcześniej zobaczyć m.in. podczas targów lotniczych w Farnborough w Wielkiej Brytanii. Oferta wzbudziła spore zainteresowanie, wstępną chęć zakupienia śmigłowca wyraziło kilkanaście państw. Pierwszym nabywcą nowej wersji mieleckiego black hawka będzie Chile, które zamówiło sześć śmigłowców. Kolejnym zainteresowanym miałby być jeden z krajów z Bliskiego Wschodu, który rozważa zakup nawet do kilkunastu maszyn.