Prezydencki minister Andrzej Dera pytany w Polsat News, czy zakup 32 samolotów F-35 odbędzie się spoza budżetu MON, powiedział: „Z tego co wiem, takie są plany". Dera powtórzył wyrażoną kilka miesięcy temu przez prezydenta Andrzeja Dudę propozycję takiego finansowania zakupu samolotów 5. generacji.
Jednak MON nie potwierdził, że takie rozwiązanie jest brane pod uwagę. Z naszych informacji wynika, że nie trwają prace nad przygotowaniem ustawy i nie ma politycznej decyzji, aby w taki sposób sfinansować zakup maszyn. Urzędnik resortu przypomniał nam, że minister Mariusz Błaszczak podpisał plan modernizacji technicznej Sił Zbrojnych, a „dokument uwzględnia zakup samolotów bojowych w ramach programu »Harpia«".
Czy tak jest – tego nie wiemy, bo sam plan jest utajniony. Wiemy, że od 2017 do 2026 r. przewiduje 185 mld zł na zakup uzbrojenia. Problem w tym, że część tych środków została już wydana lub zagospodarowana. Tomasz Dmitruk z „Dziennika Zbrojnego" wyliczył, że od tej kwoty trzeba już teraz odjąć ok. 57,3 mld zł.
MON twierdzi, że zakup F-35 traktuje priorytetowo, ale nie wiadomo, ile zarezerwowało pieniędzy na ten cel. Polityk partii rządzącej wątpi, aby wydatek ten był już solidnie oszacowany.
Dzisiaj opieramy się na opiniach analityków, którzy zakładają, że koszt zakupu jednej maszyny będzie się kształtował na poziomie 80–100 mln dol., a wraz z infrastrukturą koszt programu „Harpia" wyniesie ok. 5 mld dol., czyli ok. 17,5 mld zł. Gen. Tomasz Drewniak, były dowódca Sił Powietrznych, oszacował wartość programu: – Gdy maszyna kosztuje np. 100 mln dol., to dodatkowo w „ziemię", czyli infrastrukturę, trzeba włożyć 200 mln dol. I dodał: – Australia, tworząc bazę dla F-35, zainwestowała 1,3 mld dol. australijskich, czyli ok. 3,25 mld zł. Jeżeli przyjmiemy takie założenie, to całkowity koszt zakupu samolotów, szkolenia pilotów i budowy infrastruktury pozwalającej na pełne wykorzystanie możliwości samolotów F-35 może wynieść nawet ok. 30 mld zł.