O ile jeszcze początek piątkowego handlu upływał w spokojnej atmosferze, tak inwestorzy spodziewali się, że większe emocje mogą pojawić się w drugiej części dnia. Wszystko za sprawą danych o inflacji ze Stanów Zjednoczonych. Scenariusz ten ostatecznie się sprawdził.
To właśnie bowiem w drugiej części dnia na rynku walutowym zapanował większy ruch. Napędzany on był słabnącym dolarem i wzrostem głównej pary walutowej EUR/USD. Sama inflacja PCE w Stanach Zjednoczonych była zgodna z oczekiwaniami, ale rynek dostał też wyższy odczyt inflacji bazowe, a później także słabszy odczyt indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan. Mieszanka ta uderzyła w dolara, a jednocześnie pomogła złotemu.