O dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym – taka jest jej nazwa. Zaleta nowej procedury polega głównie na tym, że można w jednym procesie rozstrzygnąć podobne sprawy wielu osób czy firm.
Choć prace nad nowelą trwały już jakiś czas, rząd postanowił przyśpieszyć jej uchwalenie, gdyż widzi w niej jeden z elementów na rozwiązania głośnego problemu toksycznych opcji.
Znawcy tematu twierdzą, że nie ma ani formalnych ani merytorycznych przeszkód by przynajmniej część sporów o opcje rozpatrzyć jako pozwy zbiorowe, choć część prawników widzi w tym akurat zastosowaniu pozwów zbiorowych więcej pobożnych życzeń niż skuteczności (zobacz: „[link=http://www.rp.pl/artykul/268612.html]Czy pozwy zbiorowe to realna odsiecz dla opcji[/link]", „Rz" z 26 lutego 2009 r.).
Z pewnością natomiast ta procedura może mieć zastosowanie (i z taką myślą ją przygotowano) w prostszych, a co ważniejsze podobnych a najlepiej identycznych za to licznych sprawach cywilnych. Typowi beneficjenci tej procedury to np. poszkodowani jakimś specyfikiem (produktem) czy ofiary katastrofy czy sąsiedztwa uciążliwej fabryki.
Z pozwy zbiorowego będzie mogło skorzystać co najmniej 10 osób, które mają podobne roszczenia do jednego podmiotu np. banku. Inaczej niż w modelu amerykańskim przystąpienie do grupy musi być wyraźne (formuła opt in), ale będzie mogło następować także po tym jak sąd (okręgowy) dopuści (po wstępnym zbadaniu pozwu), że sprawa spełnia wymogi tej ścieżki, i po prasowych ogłoszeniach o takiej sprawie. Sama rozprawa ma wyglądać jak w zwykłym procesie, z tym, że będzie jedna dla wszystkich.