Zaginionego aktu małżeństwa nie można odtworzyć bez odpisu takiego aktu

Nie można żądać odtworzenia aktu małżeństwa, jeśli nie ma odpisu takiego aktu, który potwierdzałby, że do zawarcia związku małżeńskiego faktycznie doszło. Dane w dowodzie osobistym nie mają znaczenia

Publikacja: 14.06.2012 16:34

Zaginionego aktu małżeństwa nie można odtworzyć bez odpisu takiego aktu

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa, Maciej Kaczanowski

Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku (sygn. akt II SA/Bk 268/11), który rozpatrywał skargę mieszkanki Podlasia na odmowę odtworzenia jej aktu małżeństwa.

Janina M. twierdziła, że w maju 1952 r. wstąpiła w cywilny związek małżeński ze Stanisławem F.,  ale dowód na to - odpis aktu małżeństwa - rzekomo zagubiła. Jej słów nie potwierdzały księgi małżeństw będące w posiadaniu Urzędu Stanu Cywilnego w C. - żaden zarejestrowany w nich związek małżeński nie był związkiem Janiny M.  i Stanisława F.  Z kolei z aktów urodzenia ich czworga dzieci wynikało, że nazwisko Stanisława F. jako ich  ojca wpisano dla dwojga starszych na podstawie aktu ślubu kościelnego zawartego w lutym 1946 r., a dla dwojga młodszych - na podstawie złożonego przez niego oświadczenia o uznaniu dzieci.

Co się zdarzyło w USC

Zdaniem Janiny M. dowodem na to, że wzięła ze Stanisławem F. ślub kościelny był fakt, że wydano jej dowód osobisty, w którym wpisano nazwisko po mężu.  Gdy składała wniosek o wydanie dowodu osobistego, została zobowiązana przez urzędnika do dostarczenia w ciągu  21 dni aktu małżeństwa - nie można było bowiem wydać dowodu wyłącznie w oparciu o akt ślubu kościelnego. Z tego powodu 12 maja 1952 r. udała się ze Stanisławem do USC, gdzie urzędnik przeprowadził czynności ślubu cywilnego. Świadkami byli dwaj urzędnicy USC (nazwisko jednego z nich Janina M. podała). Potem wydano jej dowód osobisty. Również w 1957 r. podczas wypełnienia tzw. Karty osobowej urzędnik nie zakwestionował wpisanego tam stanu cywilnego "mężatka" ani innych złożonych wówczas dokumentów.

Co to jest akt stanu cywilnego?

Urzędy stanu cywilnego prowadzą księgi stanu cywilnego - publicznoprawne rejestry, w których rejestruje się stan cywilny osób: urodzenia, zgony i zawieranie małżeństw. Wpisów do poszczególnych ksiąg stanu cywilnego dokonuje się pojedynczo i chronologicznie, jeden po drugim, kolejno je numerując. Pojedynczy wpis jest aktem stanu cywilnego.

Ani kierownik USC, ani Dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Wojewódzkiego jako organ II instancji nie uznali tych wyjaśnień za wiarygodne i  odmówili odtworzenia aktu małżeństwa. Ich zdaniem podstawową przesłanką do odtworzenia  jest zaginięcie lub zniszczenie księgi stanu cywilnego, co powoduje konieczność ustalenia czy zdarzenie w niej zapisane miało miejsce i jaka była jego treść. W tej sprawie nie stwierdzono ani zaginięcia ani zniszczenia ksiąg, rejestry USC  z lat 1946-1952 r. były kompletne. Po prostu – zdaniem urzędników - fakt prawny zawarcia ślubu cywilnego nie miał miejsca i dlatego nie został wpisany do księgi małżeństw.

Organ nie zakwestionował faktu stawienia się wnioskodawczyni i Stanisława F. w USC w maju 1952 r., jednak jego zdaniem nie doszło wówczas do zawarcia małżeństwa. Zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami Kodeksu rodzinnego z 1950 r. czynność taka wymagała złożenia w księdze stanu cywilnego stosownych podpisów (których brak) oraz przedłożenia wypisów aktów urodzenia  przyszłych małżonków. Tymczasem własny akt urodzenia,  zresztą też odtworzony, Janina M. dostarczyła do USC dopiero w lipcu 1952 r. Zdaniem organu o zawarciu cywilnego związku małżeńskiego przez Janinę M. nie świadczą także inne dokumenty  jak paszport czy  dowód osobisty, w których wpisano jej nazwisko przyjęte od męża. Dowodzą tylko nieprawidłowości w działaniu powojennej administracji stanu cywilnego.

Jako żona i nie-żona

Janina F. złożyła do WSA skargę na to rozstrzygnięcie. W uzasadnieniu napisała m.in., że o braku wpisu jej ślubu w księgach stanu cywilnego dowiedziała się w 2009 r. Była zaskoczona, bo ślub cywilny zawarła, a jego procedurę szczegółowo opisała w załącznikach do wniosku o odtworzenie aktu małżeństwa. Wskazała, że problemy związane z odtworzeniem aktu małżeństwa wynikają z negatywnego nastawienia do niej urzędniczki USC, utrzymującej znajomość z jej synową i córką, które chcą ją pozbawić spadku po mężu. Dlatego przez wiele lat nie została poinformowana o istniejących nieprawidłowościach w aktach stanu cywilnego.

Białostocki WSA nie uznał jej argumentów. Przypomniał, że na gruncie przepisów prawa rodzinnego obowiązujących w 1952 r. skuteczne zawarcie małżeństwa wymagało stawiennictwa w urzędzie stanu cywilnego obojga kandydatów na małżonków oraz dwóch świadków, w obecności których przed urzędnikiem przyszli małżonkowie składali zgodne oświadczenia, że wstępują w związek małżeński, a przypieczętowaniem woli zawarcia małżeństwa był wpis do księgi małżeństw oraz złożenie podpisów w księdze przez oboje małżonków oraz świadków.

Sąd uznał za dowiedzione, iż nie zaginęły oryginalne księgi małżeństw zawartych w USC w C. w roku 1952, a skarżąca nie dysponuje odpisem aktu małżeństwa. nie dopatrzył się błędów w postępowaniu dowodowym przeprowadzonym przez organy administracji. Nie dopatrzył się błędów w postępowaniu dowodowym przeprowadzonym przez organy administracji.

Uznał dzieci, więc nie był mężem

Zdaniem sądu organy słusznie zauważyły, że  Janina M. nie mogła wziąć ślubu kościelnego bez przedłożenia odpisu aktu urodzenia. Ten zaś został odtworzony przez sąd dopiero w lipcu 1952 r. Odpis swego aktu urodzenia. Janina M. mogła odebrać po 30 lipca i dopiero po tej dacie miała możliwość zawrzeć cywilne małżeństwo. Akta metrykalne parafii, na których istnienie kładła nacisk Janina M., nie są aktami stanu cywilnego i nie były nimi w okresie obowiązywania dekretu z dnia 25.09.1945 r. "Prawo małżeńskie", a zatem metryka chrzcielna nie mogła skutecznie zastąpić wypisu aktu urodzenia, przedkładanego przez kandydatów na małżonków przy zawieraniu małżeństwa

Drugim dowodem wskazującym na nieprawdziwość twierdzenia Janiny M. był fakt uznania przez Stanisława F. dwojga jej dzieci urodzonych po dacie rzekomego ślubu - gdyby  rodzice byli małżonkami, nie istniałaby konieczność uznania dzieci. Poza tym przy uznawaniu najmłodszej córki Stanisław F. oświadczył do protokołu, że dotychczas nie zawarł z jej matką związku małżeńskiego.

Zdaniem WSA przepisy Prawa o aktach stanu cywilnego wskazują, że odtworzenie aktu stanu cywilnego w zaginionej lub zniszczonej księdze możliwe jest jedynie, gdy zachował się odpis aktu stanu cywilnego.

- Odtworzenie aktu stanu cywilnego to odtworzenie wpisu do księgi stanu cywilnego, której całość lub część zaginęła, ale istniejący odpis aktu stanu cywilnego wskazuje, że wpis do księgi miał miejsce – orzekł sąd.

Kiedy życie bez ślubu cywilnego pozbawi spadku

Osoby, które żyją ze sobą bez zawarcia cywilnego związku małżeńskiego (konkubinat), mogą po sobie dziedziczyć tylko wtedy, gdy zostawią testamenty i uczynią partnera spadkobiercą. Jeśli spadkodawca zmarł nie pozostawiwszy testamentu, do dziedziczenia po nim stosuje się reguły ustawowe z kodeksu cywilnego. Zgodnie z nimi w pierwszej kolejności powołane do spadku są dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek. A w braku małżonka cały spadek przypada dzieciom zmarłego.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów