Bardzo dobry finał poniedziałkowych notowań za oceanem, gdzie indeks S&P 500 ustanowił nowe historyczne maksimum, okazał się zbyt słabym bodźcem, żeby zachęcić inwestorów do kupowania akcji. Wtorkowa sesja na GPW, podobnie jak i na większości innych parkietów europejskich, zaczęła się jednak od lekkich zwyżek. Francuski CAC 40 zdążył nawet ustanowić nowy roczny rekord. Szybko jednak do głosu doszli sprzedający i znaczna część indeksów na Starym Kontynencie znalazła się pod kreską.

Najgłębiej zanurkował WIG 20, który przejściowo tracił nawet 1 proc. do 2277 pkt. Słabo radziła sobie też giełda paryska. Z kolei giełda frankfurcka dzielnie opierała się wyprzedaży choć opublikowane przez sesję dane o marcowej sprzedaży detalicznej (spadła o 0,3 proc. w porównaniu z lutym) okazały się gorsze od zakładanych co powinno zachęcać do ograniczania ekspozycji na papiery niemieckich spółek.

Popołudniowa część notowań była jednak znacznie lepsza. Indeksy zaczęły piąć się w górę. Do odrabiania strat przystąpiła też giełda warszawska. Zwyżki miały dynamiczny charakter i o godz. 16 WIG 20 wrócił w okolice poniedziałkowych zamknięć. Przez ostatnie minuty podaż i popyt dotyczyły wyrównaną walkę. Zwycięsko z niej wyszli kupujący, którzy szczególnie agresywnie poczynali sobie w ostatnich minutach handlu. Dlatego WIG 20 zakończył dzień na poziomie 2319,15 pkt. co oznaczało 0,69-proc. zwyżkę. Nieźle radził sobie też WIG, który podrożał o 0,64 proc. do 44162,18 pkt. Na innych parkietach Starego Kontynentu o godz. 17 przewaga byków nie była tak oczywista. Giełda niemiecka zyskiwała 0,5 proc. ale francuska i brytyjska spadały po 0,5-0,6 proc. W tym czasie amerykański S&P 500 spadał o 0,1 proc., mimo że opublikowane nieco wcześniej dane o wyraźnym, aż do 68,1 pkt. skoku indeksu zaufania konsumentów Conference Board (prognozy zakładały, że wskaźnik sięgnie 60,8 pkt.) sugerowałyby raczej kontynuację poniedziałkowych zakupów.

Solidna postawa warszawskiej giełdy to w dużej mierze zasługa dużej, aż 4,9-proc. zwyżki Telekomunikacji Polskiej. Bardzo dobrze radził sobie też ukraiński Kernel, który podrożał aż o 9 proc. Liderem spadków z grona ekstraklasy był Boryszew, który potaniał o 2,2 proc. Ponad 2 proc. stracił też Bank Handlowy. 0,75 proc. podrożało za to PGNiG, które od poniedziałku nie ma prezesa. Zyskały również Azoty Tarnów, gdzie prezes Jerzy Marciniak został zastąpiony przez Pawła Jarczewskiego, szefa puławskich Azotów. Ich kurs wzrósł o 2,3 proc.

Na rynku walutowym wtorkowa sesja upłynęła pod znakiem realizacji zysków z poprzedniego dnia. Euro podrożało o 0,5 proc. do blisko 4,16 zł. Frank zyskiwał 0,84 proc. do 3,4010 zł a dolar amerykański spadał o prawie 0,2 proc. do 3,1575 zł.