Branża ubezpieczeniowa ma chyba czkawkę po zakończonym 2013 roku. Wyniki firm nie będą zadowalające?
- Jest kilka przyczyn, dla których branża nie może zaliczyć minionego roku do udanych. Przede wszystkim źle się stało, że ubezpieczyciele oferowali klientom produkty z bardzo wysokimi opłatami za wcześniejsze zerwanie umowy. Część osób straciła sporo pieniędzy, zrobił się szum medialny, który bije w całą branżę. Drugą sprawą było odebranie części aktywów OFE. Agresywne działania propagandowe rządu, wyeliminowanie branży z dialogu – to wszystko zepsuło atmosferę wokół oszczędzania na emeryturę, zmniejszając zaufanie do całego systemu emerytalnego. To się będzie za nami ciągnęło także w przyszłości. No i w końcu wojna cenowa na rynku polis komunikacyjnych mimo iż można je u nas kupić znacznie taniej niż w Czechach, na Słowacji, czy na Węgrzech, nie mówiąc o krajach zachodniej Europy. Za tym musi iść gorsza obsługa klienta, z czego klienci nie mogą być zadowoleni, zwłaszcza na etapie likwidacji szkód.
Jak to się zakończy? Przecież mimo widocznych już gorszych wyników, jeśli chodzi o poziom zebranej składki, niektóre zakłady nadal brną w tę wojnę?
- W mojej ocenie takie postępowanie świadczy o krótkowzroczności tych graczy w naszej branży, którzy zamiast pracować nad poprawą wizerunku poprzez poprawę jakości obsługi, patrzą głównie na wolumen sprzedaży. Szybka sprzedaż po jak najniższych kosztach nie może zakończyć się dobrze dla nikogo. Tym bardziej, że branża jest bardzo źle finansowo przygotowana do takiej wojny, a przede wszystkim do jej skutków. Klienci są coraz lepiej wyedukowani, coraz częściej idą do sądów i wygrywają w nich niemałe odszkodowania, także za szkody sprzed wielu lat.
Czy firmy są przygotowane na takie wypłaty? Tym bardziej, że może chodzić o zdarzenia sprzed lat?