– Odszkodowanie wylicza się według cen na dzień orzekania – powiedziała w uzasadnieniu Barbara Myszka, sędzia Sądu Najwyższego. W efekcie wyroku SN z 24 czerwca 2015 r. deweloper stracił 13 mln zł.
Chcieli budować
Spółka deweloperska w 2007 r. kupiła w Poznaniu działkę budowlaną przeznaczoną pod budownictwo mieszkaniowe. Stary plan zagospodarowania przestrzennego wygasł, ale miała decyzję o ustaleniu warunków zabudowy. Dwa lata później Rada Miasta uchwaliła nowy miejscowy plan. I zaliczyła działkę do terenów zieleni ogólnodostępnej o funkcji sportowo-rekreacyjnej z elementami gastronomii. Plany budowlane spółki spaliły na panewce.
W tej sytuacji pozwała gminę o odszkodowanie na podstawie art. 36 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Przewiduje on odszkodowania za „rzeczywistą" szkodę wynikłą z uchwalenia lub zmiany planu, który ogranicza korzystanie z nieruchomości lub jej części. Roszczenia te można zgłosić w ciągu pięciu lat od dnia, w którym plan albo jego zmiana stały się obowiązujące. Spory rozpatrują sądy cywilne.
W sprawie pojawiła się wątpliwość dotycząca wykładni art. 363 § 2 kodeksu cywilnego. Mówi, że jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w formie pieniężnej, odszkodowanie powinno być ustalone według cen z daty jego ustalenia – czyli wyroku, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia cen z innej chwili. I w tej sprawie spierano się właśnie o tę chwilę.
Prawa rynku
Sąd Okręgowy w Poznaniu zastosował ceny z dnia wejścia w życie planu – wtedy była jeszcze górka cenowa na nieruchomości. Działka jako budowlana była warta 33 mln zł, a jako rekreacyjna nieco ponad 1 mln zł. I SO zasądził 32 mln zł. Tamtejszy Sąd Apelacyjny zastosował ogólną zasadę z tego samego przepisu, tj. chwili wydawania wyroku. Wtedy działka jako budowlana była warta 20 mln zł, a jako teren zielony 0,9 mln zł. Szkoda dewelopera wynosiła zatem ok. 19 mln zł i taką kwotę zasądził.