Oprócz tego rząd w Berlinie zdecydował się dofinansować agencję żeglugi powietrznej. Na ten cel zostało przeznaczone 300 mln euro.
Niemiecki rząd płaci więcej dla wsparcia kondycji finansowej lotnisk, w których jest udziałowcem, czyli Berlin Brandenburg, Monachium i Kolonia/Bonn. Mniej tam, gdzie jak oświadczyło Ministerstwo Transportu i Infrastruktury Cyfrowej „nie ma interesu transportowo-politycznego”. Czyli chodzi o największe lotnisko w tym kraju we Frankfurcie nad Menem, w Bremie, Dreźnie, Duesseldorfie, Erfurcie, Hamburgu, Hanowerze, Lipsku, plus Muenster/Osnabruck, Norymberdze, Saarbrucken i w Stuttgarcie. Firmy zarządzające tymi portami otrzymają jednorazową wypłatę po 20 mln euro, aby zwrócić pieniądze za utrzymanie gotowości do przyjmowania samolotów w okresie marzec-czerwiec 2020. Te pieniądze zostaną im wypłacone jedynie wówczas, gdy samorządy dołożą drugie tyle, a zarządy nie wypłacą dywidend ani bonusów.
Natomiast małe lotniska regionalne otrzymały już po 20 mln euro, aby z tej kwoty sfinansować prawidłowe funkcjonowanie kontroli bezpieczeństwa w tych portach.
— Początek pandemii pokazał nam, jak ważne jest sprawne funkcjonowania transportu lotniczego. Utrzymanie lotniskowej infrastruktury ma wielkie znaczenie dla społeczeństwa — mówił Andreas Scheuer, minister transportu Niemiec wyjaśniając wsparcie dla portów lotniczych. Ralph Beisel, dyrektor generalny ADV, stowarzyszenia niemieckich lotnisk przypomniał, że w kraju w tej chwili jest zagrożonych 180 tys. miejsc pracy, przede wszystkim w małych portal regionalnych. — Wielu z nich w tej chwili grozi bankructwo - zaznaczył.
— Europejskie lotniska nie dostały wystarczającej pomocy – uważa Oliver Jankovec, dyrektor generalny Airport Council International, organizacji zrzeszającej porty lotnicze. Według najnowszych informacji w 2020 roku ruch na europejskich lotniskach spadł o 70 proc., czyli odprawiło się na nich o 1,72 mld ludzi mniej.