Kłopoty rosyjskich przewoźników. Nawet kanibalizacja nie pomaga

Boeing 737 rosyjskich linii lotniczych S7 wystartował w ostatni piątek z lotniska w Nowosybirsku w rejsie do Moskwy. Musiał zawrócić na lotnisko w Nowosybirsku. Powodem była awaria obu silników, z których wkrótce po starcie zaczął wydobywać się dym — pisze Agence France Presse. W obu znajdowały się niecertyfikowane komponenty, co dzisiaj w rosyjskim lotnictwie jest normą.

Publikacja: 10.12.2023 15:39

Kłopoty rosyjskich przewoźników. Nawet kanibalizacja nie pomaga

Foto: AdobeStock

Według dostępnych informacji, które wyciekły do mediów z dokumentów Federalnej Agencji Transportu Powietrznego (Rosawiacji), czyli rosyjskiego regulatora rynku lotniczego, aż 70 proc. części zamiennych do rosyjskich samolotów nie posiada certyfikatów. Przed wojną z Ukrainą było to ok. 10 proc.

Gospodarcze komponenty

Lądowanie odbyło się bezpiecznie. Nie było ofiar. Trwa ustalanie przyczyn i okoliczności wypadku” – poinformował AFP Wschodni Międzyregionalny Departament Śledczy ds. Transportu. Zdaniem śledczych, po wstępnych oględzinach, pożar został spowodowany „naruszeniem stabilności dynamicznej gazu w wyniku mikroeksplozji”.

Czytaj więcej

Minister wyliczył ile samolotów Rosja straciła przez „wrogie kraje”

To efekt montowania wadliwych, niecertyfikowanych komponentów do silników. S7 zorganizował je sobie sposobem gospodarczym we współpracy z inną rosyjską firmą.

Pasażerowie musieli czekać osiem godzin na przylot kolejnego samolotu i dokończenie podróży do Moskwy. W listopadzie rosyjskie linie lotnicze przyznały pasażerom 1100 dolarów odszkodowania po awaryjnym lądowaniu samolotu Ural Airlines na polu pszenicy. Rosawiacja uznała, że ta maszyna nie będzie już podnoszona z pola i zostanie „dawcą” części zamiennych do innych maszyn tego typu.

Wszystko jest legalne

Władze rosyjskie jeszcze w grudniu 2022 „odpowiednio” dostosowały krajowe procedury ciągłej zdatności do lotu, aby pomóc operatorom uporać się z sankcjami. Rosawiacja wtedy formalnie wyraziła zgodę na kanibalizm samolotów. Czyli ​​części z uziemionych maszyn można od tego czasu ponownie zamontować w samolotach będących w eksploatacji.

Czytaj więcej

Rosyjscy hakerzy spełnili groźby. Dane Boeinga ujawnione

Przepisy dotyczące kanibalizacji pozostają jednak niejawne. Powołując się na źródła rosyjskich linii lotniczych, rosyjski dziennik „Izwiestia” podał, że ​​części wymontowane z uziemionych samolotów powinny zostać przetestowane w celu potwierdzenia zdatności do lotu, a następnie ponownie przetestowane po zainstalowaniu na innym samolocie. Wszystko to odbywa się oczywiście bez konieczności uzyskania zgody posiadaczy certyfikatu.

Odlatują coraz dalej

Nowe przepisy stanowią kolejny krok w reorganizacji krajowych standardów ciągłej zdatności do lotu, oddalając je jeszcze bardziej od norm zachodnich. Przed inwazją na Ukrainę samoloty produkcji zachodniej eksploatowane w Rosji były rejestrowane w obcych jurysdykcjach, głównie na Bermudach i w Irlandii. Utrzymanie zdatności do lotu statku powietrznego było regulowane wówczas przez władze w tych krajach i uznawane na całym świecie.

Sytuacja zmieniła się w marcu 2022 r., kiedy kraje zachodnie zakazały dostaw i usług samolotów do Rosji po jej inwazji na Ukrainę, 24 lutego.

Czytaj więcej

Flota powietrzna Putina chudnie. Zużyte Tu-214 będą przewozić zwykłych Rosjan

W odpowiedzi Kreml przeniósł do lokalnego rejestru około 600 samolotów produkcji zachodniej, powierzając Rosawiacji nadzór nad utrzymaniem ich zdatności do lotu. Agencja automatycznie przedłużyła certyfikaty zdatności do lotu tych samolotów do końca 2022 roku. Rozszerzyła także listę rosyjskich dostawców usług MRO, którzy mogliby konserwować i naprawiać odrzutowce produkcji zachodniej, w miejsce zawieszonych certyfikatów EASA i Bermuda Part 145.

Regulator zezwolił wówczas na instalację części zatwierdzonych przez władze lotnicze Aruby, Brazylii, Bermudów, Kanady, Chin, Egiptu, Indii, Iranu, Irlandii, Izraela, Jordanii, Meksyku, Republiki Południowej Afryki, Tajlandii, Turcji, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Wielkiej Brytanii i Uzbekistanu.

Nie ma silników także z Polski

Od grudnia 2022 roku Rosawiacja przeprowadziła inspekcję 90 proc. samolotów zarejestrowanych wcześniej zagranicą i eksploatowanych przez rosyjskich przewoźników, w celu przedłużenia ich świadectw zdatności do lotu na kolejny okres.

Czytaj więcej

Rosja: Rośnie liczba zderzeń samolotów z ptakami

Jak jednak informują rosyjskie media poziom kanibalizacji zachodnich maszyn sięgnął już 35 proc. ‚ tyle boeingów, airbusów i embraerów zostało przeznaczonych na części. Według tych informacji , wkrótce po inwazji, Rosja posiadała tylko 10 proc. z około 820 samolotów komercyjnych w których zamontowane były niecertyfikowane podzespoły. Wskaźnik ten wynosi obecnie blisko 70 proc. floty. Część rosyjskich samolotów miała zostać przewieziona do Iranu w celu poddania „ręcznej naprawie”. A uziemienia dotknęły nie tylko samoloty boeingi, airbusy, czy embraery, ale także rodzimą produkcję — taką jak Antonow An-2. Ten samolot został uziemiony z powodu braku części zamiennych do silników produkowanych w Polsce.

Rośnie liczba wypadków

Brak części znacznie zmniejszył bezpieczeństwo lotów. Z dokumentów Rosawiacji wynika, że ​​tylko w styczniu 2023 roku doszło do 185. wypadków, z czego jedną trzecią uznano za poważną. A w okresie od stycznia do września 2023 r. zanotowano dalszych 150 przypadków zagrożenia lotów, czyli trzy razy więcej niż w 2022 r.

Samolotem najbardziej dotkniętym problemami jest SSJ-100 Superjet, regionalny odrzutowiec opracowany w Rosji,. W tych maszynach zdarzyło się 34. przypadków awaryjnych.

Awarie techniczne dotknęły także Boeinga – w styczniu 2023 zarejestrowano 33 takie przypadki we flocie składającej się z 230 samolotów. Airbus miał w tym czasie 220 maszyn w Rosji i zanotowano w tym samym miesiącu 19 awarii.

W Rosji jest również zarejestrowanych 21 embraerów. Siedem z nich jest wyłączonych z eksploatacji z powodu braku części. W przypadku wszystkich producentów awarie, najczęściej wynikają z kłopotów z silnikami, podwoziem i mechaniką skrzydeł.

Według dostępnych informacji, które wyciekły do mediów z dokumentów Federalnej Agencji Transportu Powietrznego (Rosawiacji), czyli rosyjskiego regulatora rynku lotniczego, aż 70 proc. części zamiennych do rosyjskich samolotów nie posiada certyfikatów. Przed wojną z Ukrainą było to ok. 10 proc.

Gospodarcze komponenty

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Szef Enter Air: Ratowanie konkurencji przed bankructwem? To nie nasza bajka
Transport
Ruszają inwestycje na lotnisku w Modlinie. "Bez gigantomanii i wstawania z kolan"
Transport
Ryzykowne auta zalewają rynek
Transport
Naukowcy apelują: CPK nie w pośpiechu. Potrzebne są warianty dla lotniska w polu
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Transport
Duża awaria na kolei. Pociągi nie docierały do Warszawy