Zawinił system IT, który błędnie przeliczył kurs jena do donga. Dzięki temu szczęśliwcy, którzy skorzystali z tej nieplanowej promocji, zapłacili 890 dolarów za bilet powrotny I klasą z Dżakarty przez Tokio i dalej przez Karaiby do Nowego Jorku. Taki lot na odległość 14,5 tysiąca kilometrów według prawidłowej taryfy kosztuje 20 razy więcej. Nie brakowało i innych osób, które za kilkaset dolarów poleciały klasą biznes, a za taką podróż zapłaciliby ponad 10 tys. dolarów. Ogółem błąd w systemie ANA wykorzystało ponad 20 osób. Niektóre z nich kupiły po kilka biletów.
Nie wiadomo, jak długo trwałaby ta promocja, gdyby osoby, które z niej skorzystały nie zaczęły się chwalić w mediach społecznościowych. Japoński przewoźnik zorientował się jednak dopiero po 12 godzinach i wtedy zablokował nadzwyczajną ofertę. Nie zmienia to faktu, że osoby, które z niej skorzystały zapłaciły 17 tys. dolarów za podróże, na które normalnie musiałyby wydać ponad 250 tys. dol.
Czytaj więcej
W ciągu najbliższych 10 lat linie Turkish Airlines chcą zwiększyć flotę do 800 samolotów. Liczba pracowników też ma się podwoić do 150 tys. Dzisiaj Turkish jest największym zagranicznym przewoźnikiem w Rosji.
ANA przyznaje teraz, że nie jest jeszcze w stanie ocenić ostatecznych kosztów błędu i nie ma pełnych informacji co do tego ile osób kupiło nadzwyczajnie tanie bilety. Rzecznik linii pospieszył z zapewnieniem, że wyjątkowo tanie bilety będą honorowane. Szybko jednak sprostował tę informację wyjaśniając, że ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta. Na razie wiadomo tylko tyle, że linia ogłosi do końca miesiąca, jak zamierza postępować z takimi biletami. Natomiast wszyscy, którzy zaplanowali podróż, przed ogłoszeniem tej decyzji, mogą spokojnie podróżować, bo ich bilety będą honorowane.
Mimo że błąd wystąpił na wietnamskiej stronie ANA, to większość biletów została wykupiona na podróże rozpoczynające się w Dżakarcie i dalej przez Tokio do Nowego Jorku bądź na lotniska w Azji Południowo-Wschodniej, w tym do Singapuru i na Bali. Takie bilety kupowali także agenci turystyczni, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że korzystają z błędu, jaki popełniła linia lotnicza. Starali się przy tym transakcje zakończyć jak najszybciej, zanim ANA zorientuje się, że „coś” jest nie tak.