We wtorek zaczynają się w Moskwie polsko-rosyjskie rozmowy dotyczące zezwoleń na przejazdy tirów: polskich w Rosji i rosyjskich w Polsce. Rosjanie chcą zwiększyć o 70 tys. (z ok. 200 tys. obecnie) pulę tegorocznych zezwoleń. Tyle samo dostaliby polscy przewoźnicy. Ci jednak skarżą się, że Rosja blokuje ich pracę metodami administracyjnymi.
– Nasze samochody zatrzymywane są przez policyjne auta na sygnale, funkcjonariusze straszą kierowców bronią, domagając się pieniędzy, zazwyczaj stu euro. Zamiast pokwitowania zostawiają wizytówkę – opisuje sytuację w Rosji jeden z polskich przewoźników. Prosi o anonimowość, bo boi się zemsty rosyjskiej policji.

Rosyjskie służby potrafią też prowadzić żmudne kontrole ładunków wrażliwych, np. kwiatów. Często taka kontrola zaczyna się w piątek po południu i trwa do poniedziałku. W przewozach do Rosji obowiązują zezwolenia dwustronne, tranzytowe i na kraje trzecie. Rosyjskie restrykcje doprowadziły do spadku liczby wykorzystanych dwustronnych zezwoleń rosyjskich, których w 2013 roku polscy przewoźnicy zużyli ponad 192,6 tys., zaś w 2016 roku 120 tys. Liczący 45 tys. kontyngent zezwoleń na kraje trzecie wykorzystywany jest w całości przez polskich przedsiębiorców.
Tymczasem rynek przewozów do Rosji szybko się rozwija. Kraj coraz więcej importuje i stąd rosyjskie zapotrzebowanie. – W Polsce nie widzimy wzrostu popytu na zezwolenia – stwierdza dyrektor Departamentu Transportu ZMPD Tadeusz Wilk. Szacuje, że przychody polskich przewoźników na przewozach do i z Rosji wynoszą 350 mln euro.