Reklama

30 metrów robi różnicę

Fiński potentat za 70 milionów euro zwiększa efektywność energetyczną swoich statków.

Publikacja: 29.10.2018 09:00

Dłuższy o 30 metrów Finnsun - jeden z sześciu statków ro-ro przedłużanych w Gdańskiej Stoczni Remont

Dłuższy o 30 metrów Finnsun - jeden z sześciu statków ro-ro przedłużanych w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA.

Foto: materiały prasowe

Finnlines, założony w 1947 roku, to jeden z największych operatorów promowych w Europie oferujący przewozy frachtowe w Europie Północnej i pasażerskie na Morzu Bałtyckim. Od 2006 roku 50.7 proc. jego udziałów należy do Grupy Grimaldi.

Od 2017 roku fiński potentat realizuje wielki program inwestycyjny zwiększania efektywności energetycznej należących do niego sześciu statków typu ro-ro (do obsługi ładunków kołowych), polegający na ich przedłużeniu o 30 metrów. Realizuje go w Gdańskiej Stoczni Remontowa SA, która jako jedna z nielicznych w Europie posiada odpowiednie do tego projektu zdolności technologiczno-inżynieryjne, infrastrukturę oraz przeszło 20-letnie doświadczenie w przedłużaniu i skracaniu statków różnych typów.

Projekt ten polega na przecięciu statku w doku, zbudowaniu potężnej, długiej na prawie 30 metrów i ważącej 1500 ton wstawki oraz powtórnym scaleniu kadłuba i połączeniu wszystkich systemów przedłużonego statku w jeden sprawny organizm.

W wyniku takiej operacji przedłużone w polskiej stoczni do długości 217 metrów statki Finnlines uzyskują przyrosty: tonażu o 21 proc., linii ładunkowej ro-ro o 26 proc. oraz ilości przewożonych kontenerów o 17 proc.

- Po wydłużeniu wszystkie statki serii pomogą nam obsłużyć zwiększony popyt na przewozy ładunków w sposób bardziej efektywny niż do tej pory - mówi Tom Pippingsköld, dyrektor finansowy w Finnlines. - Dzięki tym proekologicznym inwestycjom będziemy mieli nasz wkład w zmniejszenie szkodliwych emisji w przeliczeniu na każdą tonę transportowanego ładunku - tłumaczy przedstawiciel fińskiego armatora.

Reklama
Reklama

Zwiększa się także bezpieczeństwo żeglugi i przewożonego ładunku. Po przedłużeniu statek ma więcej linii nawodnej, dzięki czemu zachowuje się bardziej stabilnie na wzburzonym morzu, a także mniej kołysze przy sztormowej pogodzie.

- Z tym armatorem współpracujemy od bardzo wielu lat - tłumaczy Michał Habina, prezes zarządu Gdańskiej Stoczni Remontowa SA. - Przebudowaliśmy już wcześniej dla niego kilka statków, wiele innych remontujemy i modernizujemy w naszych dokach, dlatego cieszymy się, że tym razem możemy uczynić jego flotę bardziej przyjazną dla środowiska naturalnego.

„Rozciągnięcie" statku ro-ro to „szybki" sposób na zwiększenie efektywności energetycznej, będący jednak bardzo złożonym zadaniem inżynieryjnym, wymagającym perfekcyjnej logistyki.

Montaż wstawki przypomina trochę budowę ogromnego modelu z klocków lego. Powstaje ona z 26 sekcji budowanych w różnych miejscach stoczni, transportowanych potem drogą wodną na pokład specjalnej półzanurzalnej barki, przeznaczonej do dokowania platform i obiektów wielkogabarytowych. Właśnie tam montuje się gigantyczną wstawkę łączoną potem w doku z rozciętym wcześniej kadłubem statku, co jest jednym z najtrudniejszych technicznie zadań, ponieważ wszystkie systemy wewnętrzne statku, po powrotnym scaleniu muszą pasować do siebie co do milimetra.

- Kilka lat temu zapoczątkowaliśmy program wartości 100 mln euro, w ramach którego instalujemy na naszych statkach systemy odsiarczania spalin emitowanych przez ich silniki. Obecny program przedłużenia statków zwiększający efektywność naszej floty i jednocześnie obniżający szkodliwe emisje jest jego kontynuacją - mówi Tom Pippingsköld z Finnlines.

To przykład bardzo skomplikowanego przedsięwzięcia, którego realizacji może się podjąć zaledwie kilka stoczni w Europie. Gdańska Stocznia Remontowa jest dla takich projektów stocznią pierwszego wyboru. Cztery pierwsze statki Finnlines zostały przedłużone od listopada 2017 do maja 2018. Przebudowa dwóch następnych potrwa od września do grudnia br.

Reklama
Reklama

- Dodatek informacyjno-promocyjny przygotowany przez portalmorski.pl.

Transport
Lotnisko w Gdańsku nie chciało chińskich skanerów bagażu. Jest wyrok w sprawie
Transport
Premier Donald Tusk: To już nie pilnowanie łąki. Co zrobiono w Porcie Polska?
Transport
Jak PPL będzie finansował CPK. Docelowo udziały wzrosną z 49 do 100 proc.
Transport
Premier Tusk ogłasza nową nazwę CPK. Teraz lotnisko w Baranowie to „Port Polska”
Transport
Brama lotnicza do Europy Środkowej niepotrzebna. Przeszkodziło CPK?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama