Drony mogą przydać się w wielu dziedzinach. Korzysta z nich rolnictwo, policja, strażacy, planowane są jako nowocześni listonosze, no i oczywiście na co dzień służą w wojsku. Na razie trwa proces tworzenia regulacji prawnych dostosowanych do tej nowej technologii. Zdalnie sterowane, bezzałogowe pojazdy mogą stać się ułatwieniem na wielu polach, ale także mogą przynieść swoją obecnością szkody.
Zalety i wady
Niedawno dron rozbił się o jeden z wieżowców na Manhattanie, części spadły obok przechodnia, a właściciel urządzenia dostał grzywnę w wysokości 2200 dolarów od Federalnej Administracji Lotniczej. W stanie New Jersey strzelono do drona ze strzelby, bo zakłócał spokój. Niektóre się gubią, spadają na domy, tracą łączność z GPS i zagrażają bezpieczeństwu samolotów. Dron z przyczepioną flagą Wielkiej Albanii zakłócił przebiegł meczu eliminacji Euro 2016 pomiędzy Serbią a Albanią w Belgradzie. Drony mogą być przydatne podczas usuwania skutków katastrof naturalnych, ale korzystają z nich także radykalni bojownicy z Państwa Islamskiego.
Wspólnym mianownikiem, który łączy światy dronów wykorzystywanych do celów cywilnych jest chińska firma DJI Technology z miasta Shenzhen. To obecnie największy na świecie producent tych urządzeń. Sukces zapewnił model Phantom, który sprzedawany jest za tysiąc dolarów sztuka. Waży 1,27 kg, ma 0,09 metra kwadratowego powierzchni i cztery wirniki. Na wyposażeniu każdego znajduje się kamera. Pierwszy raz w historii chińska firma nie skupia się na kopiowaniu czyjegoś pomysłu, ale proponuje na międzynarodowym rynku własną technologię.
Phantomem można kręcić filmy, robić zdjęcia i bawić się w rozmaity sposób. Korzysta z niego m.in. jeden z założycieli Apple, Steve Wozniak i aktor Jamie Foxx. Analitycy porównują to urządzenie do słynnego Modelu T z fabryki Forda. Drony chińskiej produkcji rozpowszechniają się coraz bardziej, a rządowa agencja stara się dopasować normy prawne do ich obecności. Pierwsze propozycje nowej legislacji mają pojawić się pod koniec 2014 roku. Jak na razie producent nie pozwala wznieść się Phantomem ponad 300 metrów, by nie zagrażać korytarzom powietrznym wykorzystywanym przez lotniska nad miastami. Można także dostosowywać pułap urządzenia do lokalnych warunków.
Marzenia z dzieciństwa
Firmę w 2006 roku założył Frank Wang. Dziś ma 34 lata i wciąż zdaje sobie sprawę, że ze swoich urządzeń i tym samym z rynku może wycisnąć więcej. Pierwszy raz udało się stworzyć drona, którego nie trzeba samemu konstruować, tylko wystarczy go wyjąć z pudełka i nauczyć się systemu sterowania. Wang wspomina, jak jeszcze jako dziecko rozbił model sterowanego radiem helikoptera. Po latach chciał zaprojektować urządzenie, którym prawie każdy będzie w stanie kierować. Potrzeba było tylko odpowiedniego systemu stabilizacji lotu. Frank opuszczał zajęcia na studia, nie spał po nocach i pracował nad własnym dronem, który umiałby stabilnie wisieć w powietrzu. Do tego z przymocowaną kamerą.