Prawie 0,5 mln rowerów z napędem elektrycznym sprzedaje się rocznie w Niemczech, w małej Holandii ok. 140 tys., a w Polsce zaledwie 5 tys. – To wynika z niskiej świadomości społeczeństwa w naszym kraju oraz z niższej zamożności – wyjaśnia Jan Zasada, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego. Zaznacza przy tym, że atutem takich rowerów są bardzo niskie koszty eksploatacji. – Koszt ładowania, żeby przejechać 60–90 km, to zaledwie 80 groszy – wskazuje.
Wartość całego polskiego rynku rowerów to ponad 1 mld zł, a do tego dochodzą jeszcze części. W 2014 r. sprzedało się ok. 1,1 mln takich pojazdów. Z jednej strony to dużo, szczególnie w porównaniu z dołkiem w 2009 r., kiedy to zanotowano wyjątkowo niską sprzedaż na poziomie 560 tys. sztuk. Jednak w ostatnich latach dynamika wyhamowała, a co więcej, wiele wskazuje na to, że w 2015 r. sprzedaż nie wzrośnie. – Jest możliwe, że będzie nieco niższa, m.in. ze względu na pogodę. Szacujemy, że w tym roku zostanie sprzedanych ok. 950 tys. rowerów – mówi prezes Zasada.