Nowe przepisy, które zaczną obowiązywać od początku przyszłego roku, wprowadzają jedną istotną zmianę. Ulgi na przejazdy komunikacją przestaną być powszechne. Dzisiaj jest tak, że rekompensata przysługuje każdemu przewoźnikowi, który stosując ulgi ustawowe dla pasażerów zgłosi stosowne roszczenie. Oznacza to tyle, że każdy przewoźnik może stosować u siebie ulgowe taryfy i ma pewność, że różnica zostanie mu zwrócona z budżetu. Problem w tym, że to kosztuje.
Stąd pomysł zmiany. Od nowego roku zwrot różnicy w cenie biletu wynikającej z ulgi otrzymają wyłącznie ci przewoźnicy realizujący przewozy o o charakterze użyteczności publicznej, tj. takich, których uruchomienie zleca organizator transportu. Wszyscy pozostali, czyli ci którzy nie zostaną uwzględnieni przez ministra, sejmik wojewódzki bądź radę powiatu w planie transportowym, będą pozbawieni tego przywileju. W praktyce oznacza to tyle, że mogą zaoferować swoim pasażerom ulgi, ale nie dostaną zwrotu różnicy z budżetu.
Powyższa zmiana, jak ostrzega portal nie-pelnosprawni.pl, jest większa, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Portal zwraca uwagę, że lista połączeń, które stracą możliwość oferowania biletów z ulgą, jest dosyć długa. Wymienione są m.in. wszystkie dalekobieżne kursy PKS, większość autobusowych linii kursujących pomiędzy powiatami jednego województwa oraz wewnątrz powiatów, a także pociągi EIC oraz EIC Premium (Pendolino).
Problem nie tyczy się jedna wyłącznie połączeń międzymiastowych. Podany przykład dotyczy Województwa Pomorskiego, gdzie przyjęty plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla zakłada wyłącznie linii z Kartuz do Gdańska i Gdańska Wrzeszcza z definicji połączeń użyteczności publicznej. Przewoźnicy nadal będą pewnie kursować na tych trasach, ale już zapewne bez ulg.