Wiceminister gospodarki ds. kontaktów z parlamentem, Brigitte Zypries oświadczyła agencji Reutera, że Niemcy rozważały w przeszłości sprzedanie swego udziału w europejskiej firmie lotniczej, aby skorzystać z cen jej akcji, ale postanowiły pozostać akcjonariuszem i zachować obecność w radzie administracyjnej.
- To okazało się cennym instrumentem zapewnienia nam roli w zarządzaniu firmą — powiedziała w przededniu otwarcia salonu lotniczego w Berlinie. — Chcemy pozostać krajem zdolnym do odgrywania w roli w Airbusie, utrzymać i wzmocnić tę europejską firmę jako europejską.
- Ten udział w Airbusie nie jest tematem dyskusji — oświadczył z kolei minister gospodarki Sigmar Gabriel i wyraził życzenie, aby pojawiła się alternatywna oferta dla oferty chińskiego producenta agd Midea kupna za 4,5 mld euro producenta robotów przemysłowych Kuka. Wyjście skarbu państwa z Airbusa mogłoby stać się dla Chińczyków okazją do przejęcia tego udziału.
Niemcy z A400M
Niemcy nie zamierzają rezygnować z wojskowego samolotu transportowego A400M mimo licznych problemów w realizacji tego programu, które będą mieć konsekwencje dla armii w latach 20018-19 — mówi się w kołach rządowych w Berlinie.
Rząd Niemiec bada obecnie różne opcje dla rozwiązania problemu braku mocy transportowych w wojsku — wynajęcie samolotów, wspólne zakupy innych albo umowy o eksploatacji takich maszyn z innymi krajami sojuszniczymi, głównie z Francją, W. Brytanią i USA — wyjaśniono. Zakup innych samolotów niż A400M jest możliwy, jeśli inne rozwiązania nie pozwolą zlikwidować problemu braku środkowo transportu dla wojska.