Pociągi towarowe poruszają się po polskich szynach z średnią prędkością około 25 km na godzinę. Jedynie 35 proc. z nich dociera do celu na czas. Według Komisji Europejskiej do 2030 r. jedna trzecia towarów w Polsce ma być przewożona koleją. Obecnie jedynie 12 proc. towarów przewożone jest w ten sposób. Koszty przewozu towarów koleją są obecnie kilkukrotnie wyższe niż w przypadku przewozu towarów transportem samochodowym. Wszystkie te czynniki nie sprzyjają tej ważnej gałęzi transportu. Eksperci, którzy wzięli udział w dyskusji „Inwestycje kolejowe: Jak przyspieszyć pociągi towarowe" jednogłośnie podkreślali, że barier, które hamują rozwój kolei, nie brakuje. Jak je pokonać?

Wykorzystać szansę

– Polska stoi przed ogromną szansą, którą daje nam obecna perspektywa unijna. Założono w niej o ok. 60 proc. więcej pieniędzy na rozwój kolei niż w poprzedniej perspektywie. Aby jednak wykorzystać tę szansę, trzeba pokonać ogromne wyzwania – mówił Wojciech Orzech, prezes zarządu, PKP Energetyka. Na polskich drogach gołym okiem widać wzrost liczby tirów. Transport samochodowy bardzo dobrze sobie radzi. – Dziś mamy ponad 280 tys. nowych zarejestrowanych tirów. Kolej ostatni raz tyle wagonów miała w 1983 r. W tym roku, jeżeli PKP Cargo przewiezie 100 mln ton towarów, będzie to bardzo dobrym wynikiem – przekonywał z kolei Maciej Libiszewski, prezes zarządu PKP Cargo. Większość wagonów spółki ma ponad 30 lat. Z czego zatem wynika fakt, że transport samochodowy świetnie się w ostatnich latach rozwija, a kolej cały czas tkwi w miejscu? – Dla nikogo nie jest tajemnicą, że dzieje się tak dlatego ponieważ PKP Cargo płaci za każdą drogę i tę krajową: wojewódzką, gminną i tę wiejską też. Kierowcy ciężarówek nie musza płacić za drogi wojewódzkie, powiatowe, gminne oraz za dużą część dróg krajowych – mówił prezes największego w Polsce przewoźnika towarów drogą kolejową.

Nierówne traktowanie

Frank Schuhholz, właściciel holenderskiej spółki transportowej FMS Advisers, zwracał z kolei uwagę na to, że transport kolejowy opłacany jest przy przewozach intermodalnych przynajmniej na dystansie 750 km. W Polsce niewiele jest korytarzy kolejowych o takiej długości. Najlepiej rozwinięta infrastruktura kolejowa jest na Śląsku. – Sprawy przewozów towarowych są dla nas samorządowców niezwykle ważne z tego powodu, że zmniejszona liczba tych przewozów wpływa bezpośrednio na stan dróg wojewódzkich, a co za tym idzie na pieniądze, które musimy przeznaczyć na remonty dróg – mówił Jerzy Michalak członek zarządu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. – Zastanawiamy się nad tym, jak czynić przewozy kolejowe bardziej opłacalnymi i – mówiąc w skrócie – przenieść tiry na kolej tak, by PKP Cargo chciało przewozić również mniejsze ilości towarów na krótszych trasach. Naszą lokalną odpowiedzią na to jest budowa i przebudowa małych odcinków kolejowych, które umożliwią dowiezienie towarów – przekonywał Michalak. Należy również pamiętać, że to właśnie przeładowane cię- żarówki wpływają w dużej mierze na opłakany stan krajowych dróg. – Rozmowy o internalizacji kosztów toczą się bez żadnego efektu od 40 lat. My jako kolej płacimy za swoje koszty zewnętrzne związane z transportem, czyli hałas, zanieczyszczenie środowiska i wypadki. Koszty te pokrywamy w cało- ści poprzez opłaty za dostęp do drogi kolejowej. Transport drogowy tych kosztów nie ponosi – mówi prezes PKP Cargo. Wydaje się zatem, że szanse na dynamiczny rozwój kolei w najbliższym czasie są niewielkie. – Jeżeli koszty spadną, przewóz towarów koleją będzie rentowny nie po przejechaniu 750 km, a po 200 km. Uczestnicy dyskusji jednogłośnie podkreślali, że dużym problemem jest również zamykanie szlaków, a sieć drogowa dla samochodów jest wielokrotnie większa niż sieć kolejowa – mówi Libiszewski.