Reklama

Genialny fałszerz

Przez niemal 40 lat oszukiwał międzynarodowy świat sztuki. Przypadek Wolfganga Beltracchiego pokazuje, jak krucha jest wiarygodność reguł tam panujących.

Publikacja: 11.11.2018 07:00

Foto: Planete+

Przyznaje się do namalowania około 300 obrazów i grafik. Fałszował dzieła takich twórców, jak: Max Ernst, Fernand Léger, Heinrich Campendonk, André Derain i Max Pechstein – w sumie ponad 80 artystów. Uważa, że potrafi namalować wszystko – łącznie z Rembrandtem i Vermeerem. Nie chodzi jednak o kopiowanie, a malowanie w stylu tych malarzy.

Wynajdował zawsze do malowania cenne obrazy zaginione, a dotąd nieodnalezione, oraz niefigurujące w katalogach i jedynie opisane w literaturze – nie mające wizualizacji.

Wiele spośród namalowanych obrazów sprzedawały za grube pieniądze tak słynne domy aukcyjne jak Christie’s czy Sotheby’s, a znani rzeczoznawcy opatrywali je ekspertyzami uwierzytelniającymi ich autentyczność. Tak naprawdę dotąd nie wiadomo, ile falsyfikatów znajduje się w domach kolekcjonerów, albo w muzeach. Wskazywanie tych falsyfikatów nie jest w interesie biorących udział w tych gigantycznych transakcjach handlowych. 

– Marszandzi cieszą się z każdego odnalezionego dzieła, które mogą sprzedać – uważa Helene, żona Wolfganga Beltracchiego. 

– Mógłbym namalować dwa tysiące obrazów, a rynek by je wchłonął – potwierdza Wolfgang.

Reklama
Reklama

– Czasem odnoszę wrażenie, że na rynku działa więcej ludzi zainteresowanych zyskiem niż jest dzieł sztuki – dopowiada Sofia Komarova, właścicielka galerii. - Dominują interesy finansowe. 

Beltracchi wymyślił historyjkę o dziadku kolekcjonerze, który zgromadził niebanalne obrazy – reszty dopełniła odpowiednia, inteligentna stylizacja.

67-letni dziś Wolfgang Beltracchi opowiada, że fałszerstwem zajął się powoli, nie nastąpiło to z dnia na dzień. Nie studiował malarstwa, tylko ilustratorstwo, grafikę i fotografikę. 

– Dla mnie malowanie było zawsze zabawą i radością – mówi ze śmiechem. – Zwykłą codziennością, jak dla mojego ojca. Do dziś uważam, że to przez niego zostałem fałszerzem.

Jego ojciec malował kopie dawnych mistrzów. W 1965 roku mógł po raz pierwszy skorzystać z jego farb i zrobić kopię obrazu Picassa z okresu błękitnego. Stworzył jednak własną wersję takiego obrazu. Na studiach sprzedawał swoje prace na pchlich targach, ale także kupował je i konserwował. Tak się wszystko zaczęło. 

– Szło nieźle i dawało mi mnóstwo emocji – pamięta. 

Reklama
Reklama

W bardzo ciekawym filmie Beltracchi pokazuje swobodnie i dokładnie, w jaki sposób pracował nad kolejnymi obrazami. Powstała wielowątkowa, skłaniająca do refleksji historia.

Premiera niemieckiego dokumentu „Beltracchi – sztuka fałszerstwa” w reżyserii Arne Birkenstock w niedzielę 11 listopada o godz. 22 w Planete+.

Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama