Doceniając umiejętności pedagogiczne premiera z Gorzowa, postanowiłem trochę mu pomóc w skompletowaniu kadry wykładowców. Pod żadnym pozorem nie zrezygnowałbym z profesora Lecha Kaczyńskiego. Głowa państwa wygłosiła w poniedziałek tak krótkie orędzie do narodu, że lekcje tej samej długości wzbudziłyby entuzjazm wśród studentów. Uczyć też nie musieliby się za dużo, ot wystarczy wykuć na pamięć taki choćby cytat: – Mamy wszelkie powody, jako naród i jako społeczeństwo, aby patrzeć z optymizmem w nadchodzący rok 2008.
Sam Marcinkiewicz powinien objąć Katedrę Marketingu Politycznego, bo się na tym świetnie zna: – PR i marketing są bardzo ważne, ale naprawdę próżni się nie sprzeda – tłumaczył. – Nie sprzeda się, nie wypromuje się niczego. Trzeba mieć osobowość, trzeba wiedzieć, co chce się zrobić, żeby móc to sprzedać.
Do Katedry Realizmu aspiruje wielokrotny doktor honoris causa Andrzej Lepper: – Trzeba brać życie takim, jakie jest. Jeśli ktoś jest hurraoptymistą czy wpada od razu w pesymizm, to jest bardzo źle. Ja jestem realistą – wyłożył szef Samoobrony i zaraz dał tego dowody: – Platforma ma władzę dzięki decyzjom Samoobrony. To nie PiS dał władzę Samoobronie, ale to Samoobrona dała władzę PiS.
– Chcemy, by ta szkoła była szkołą praktycznej nauki polityki – ogłosił b. premier. To fakt, że mamy w Polsce różnych polityków, ale nikt jeszcze nie słyszał o polityku dyplomowanym.
Czy świadectwo ukończenia Alma Mater Marcinkiewicz będzie upoważniało do wejścia do Sejmu spoza list wyborczych?