Kiedy przed czterema laty Aleksander Łukaszenko wygrał je po raz trzeci z rzędu, białoruska opozycja, a także Parlament Europejski i Stany Zjednoczone uznały, że wybory zostały sfałszowane. „Kłamali, przymuszali, cały czas fałszowali, a na końcu ogłosili swoje wyniki. My się z tych wyników śmiejemy” – mówi w filmie Aleksander Milinkiewicz, białoruski opozycjonista, do ludzi zgromadzonych na placu Października w Mińsku. Tamtego wieczoru, zaraz po zamknięciu lokali wyborczych na plac przyszli ludzi przekonani o porażce Łukaszenki.
Okazało się jednak, że oficjalne wyniki są zgoła inne. Rano mińszczanie odkryli, że w centrum miasta, na placu Października stoi miasteczko namiotowe postawione przez tych, których nie udało się oszukać. Stali tam całą noc, a rano postanowili nazwać plac Października placem Kalinowskiego. Konstanty Kalinowski jest na Białorusi człowiekiem-legendą, który walczył o wolność półtora wieku temu.
Reżyser wykorzystał nigdy niepokazywane kadry dokumentalne, także z samym Łukaszenką, który z zadziwiającą szczerością przyznaje się np., że nie czyta książek, a prezesów firm poucza, jak... kraść za granicą szablony i szyć według nich kobiece ubrania.
Plac Kalinowskiego | 16.45 | TVP 2 | SOBOTA