Na inaugurację festiwalu przybyły nadkomplety. Występ słynnej rosyjskiej grupy Derevo przekonał, że było warto.
Zespół, który kilkanaście lat osiadł w Dreźnie, sięga w swym repertuarze do rosyjskiego teatru awangardowego. W harmonijny sposób łączy taniec współczesny, pantomimę, komedię dell'arte, butoh i happening. Niektóre występy to performance, inne są czystą klaunadą.
Spektakl „Harlekin" jest tego najlepszym przykładem. Rozpisana na dwoje mimów opowieść zawiera sceny pełne nostalgii, ale też humoru i groteski. Anton Adasinski, lider grupy, dzieli się tu spostrzeżeniami na temat życia artysty. Ukazuje go w chwilach triumfu i zwątpienia. Jest mistrzem mającym całkowitą kontrolę nad publicznością, by po chwili przeistoczyć się w człowieka pełnego kompleksów.
Adasinski wraz z Anną Rudanową znakomicie odnoszą się do odwiecznych relacji między mężczyzną i kobietą. Jest w nich zauroczenie i fascynacja, ciekawość i miłość. Oboje z domieszką humoru potrafią jednak też mówić o tym, że nawet w najpiękniejsze uczucie potrafi się wkraść proza życia. Obdarowana bukietem kwiatów kobieta zamienia je w miotełkę, romantyczna gitara posłuży jej do zabijania pająków, a metalowa korona, która ma być wyrazem uwielbienia – do prasowania.
W sobotę mieliśmy okazję zapoznać się z pracą szefa festiwalu Bartłomieja Ostapczuka. Teatr Pantomimy Mimo zaprezentował „Przedwczorajsze historie" – pełną humoru „opowieść ze starej fotografii" z szeregiem zabawnych scenek rodzajowych z przedwojennej i powojennej historii.