– Cokolwiek ktoś by tutaj zrobił, zawsze postąpi źle – mówi Mikołaj Grabowski o stworzonej przez siebie, na podstawie reportażu Katarzyny Surmiak-Domańskiej, sztuce „Mokradełko". A ujawnione w autobiograficznej książce trwające 20 lat molestowanie córki przez ojca porównuje do antycznego dramatu.
To jest gorący temat – mówi reżyser. – Jednak nie relacje między ojcem a wykorzystywaną córką czy cicho przyzwalającą na to matką były powodem, dla którego zainteresowałem się tym materiałem. Reportaż po raz pierwszy czytałem jako juror Nagrody Nike w 2012 roku. Zdałem sobie wtedy sprawę, że temat Halszki Opfer i jej ojca-pedofila staje się jakby nie dość ważny. Następuje przeistaczanie się faktów pod wpływem relacji osób, które ujawniają swój subiektywny osąd nie tyle 20-lat trwającego zwyrodnienia co książki o nim. Mamy do czynienia z rozwodnieniem winy. Kat staje się ofiarą - ofiara katem. Ta społeczna otoczka, która sprawia, że dojście do prawdy ostatecznej staje się niemożliwe, była dla mnie impulsem do adaptacji reportażu Katarzynyu Surmiak- Domańskiej i wystawienie go na scenie.