W Kobani otwarto niedawno chrześcijański kościół - pierwsze miejsce chrześcijańskiego kultu w tym mieście od dziesięcioleci.
- Bóg islamu nie jest moim Bogiem - mówi Jasim, 23-latek, który mieszkał w Kobani, gdy miasto to było kontrolowane przez Daesh.
Omar, 38-letni mężczyzna zarządzający kościołem protestanckim w Kobani (nie podaje prawdziwego nazwiska) mówi, że nawet pod rządami prezydenta Baszara el-Asada głośno nie mówiło się o konwersjach na chrześcijaństwo, a pod rządami Daesh groziła za to śmierć. Teraz jednak wielu Syryjczyków ma mieć "otwarte umysły na chrześcijaństwo" - twierdzi rozmówca NBC News.
Omar dodaje, że wiele osób przechodzi na chrześcijaństwo ze względu na to co Daesh zrobiło im i ich rodzinom. - Nikt nie zmusza ich do konwersji. Naszą bronią jest modlitwa, szerzenie ducha miłości, braterstwa i tolerancji - podkreśla.
Obecnie w Syrii zaledwie ok. 4,6 proc. mieszkańców to chrześcijanie. 700 tys. chrześcijan miało uciec z Syrii po wybuchu wojny domowej w 2011 roku.