Prokurator generalny Izraela Awichai Mandelbit zapewnił w czwartek, że zamierza postawić Beniamina Netanjahu w stan oskarżenia w sprawie zarzutów korupcyjnych. Policyjne akta w tej sprawie wpłynęły do prokuratury przed rokiem z rekomendacją, że premiera należy uznać za winnego oszustwa, korupcji i nadużycia władzy. Jest to sprawa precedensowa w historii państwa żydowskiego, gdyż urzędujący premier nigdy jeszcze nie został postawiony w stan oskarżenia. – Oświadczenie prokuratora generalnego dotyczy tego, co zrobi w przyszłości i nie zmienia w niczym obecnego statusu szefa rządu – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Daniel Bettini z „Jediot Achronot", dziennika krytycznego wobec premiera.
Oficjalnie prokurator może przedstawić premierowi zarzuty dopiero po wysłuchaniu jego racji. Nie dojdzie do tego przed 9 kwietnia, dniem wyborów.
Premier wylądował w czwartek wczesnym rankiem w Tel Awiwie, skracając oficjalną wizytę w Moskwie. Nieco później wpłynął do Sądu Najwyższego wniosek jego partii, Likudu, wzywający sąd do zablokowania spodziewanego oświadczenia prokuratora Mandelbita. Udowadniano w nim, że publiczne wystąpienie prokuratora przed wyborami jest ingerencją w proces wyborczy, gdyż może wpłynąć na wyniki. Sąd Najwyższy odrzucił wniosek Likudu. Rozpatrywanie tej sprawy opóźniło w czwartek wystąpienie prokuratora Mandelbita.
Informował już wcześniej, że działa zgodnie z grafikiem. Skrytykował premiera, że przyśpieszył termin wyborów po prokuratorskiej zapowiedzi publicznego przedstawienia swej opinii w sprawie śledztwa. Miał to być manewr blokujący działania prokuratury w okresie wyborczym. Jak wynika z dotychczasowych sondaży, Likud wraz z współpracującymi z nim ugrupowaniami prawicowymi, religijnymi i nacjonalistycznymi ma szanse na zdobycie większości miejsc w 120-osobowym Knesecie.
Sytuacja może się jednak diametralnie zmienić, jeżeli Netanjahu zostanie postawiony w stan oskarżenia. Wtedy, jak udowadnia „Times of Israel", nowo powstały tzw. niebiesko-biały blok wyborczy gen. Benny'ego Gantza oraz byłego ministra finansów Jaira Lapida mógłby zdobyć nawet 44 miejsca w Knesecie i pokusić się o utworzenie koalicji rządowej.